Temperatury wciąż ujemne, rano -6, teraz -3, ale silny wiatr potęguje uczucie mrozu. Jednak wiosna coraz bliżej, ptaszki zajęły się już budową gniazd. Cieszę się, moja budka ma i w tym roku lokatorów. Modraszki, bo z myślą o nich była zrobiona, budują gniazdo.
Mimo że nie mam kotów, w moim ogrodzie ich pełno i trochę się boję o moich małych skrzydlatych przyjaciół. Miałam nadzieję że dorosłe ptaki dadzą sobie radę, ale kilka dni temu złapałam kota sąsiada na gorącym uczynku - zjadał upolowanego kosa:(
Może to był ten co wyśpiewuje mi(a właściwie pani kosowej) piękne serenady... Wiem że koty to łowcy, że chadzają własnymi ścieżkami, ale wolałabym by nie zaglądały do mojego ogrodu:(
Wróbli zwyczajnych i mazurków jest wszędzie pełno, a ich najbardziej ulubionym miejscem jest grusza, która już słabo rodziła i posadziłam przy niej bluszcz. Teraz mogą z górnych gałęzi obserwować okolicę, a w razie zagrożenia chować się w plątaninę bluszczu.
Uwielbiam obserwować ptaki, słuchać ich odgłosów. Mam mały i młody jeszcze ogród(właściwie stary po rewolucji), ale dążę do tego, by z czasem wyglądał jak busz, by był oazą spokoju dla mnie i azylem dla ptaków.
Na koniec chciałam jeszcze podziękować
Beatce za kartki:) Dostałam je, o ile dobrze pamiętam, w lutym i zapomniałam się pochwalić;) Jeszcze raz dziękuję Beatko:)
Niestety weekend już się kończy, jak zwykle minął w tempie błyskawicy. Mam nadzieję że tydzień też tak szybko upłynie i tego sobie i Wam życzę:)
Pozdrawiam cieplutko:)