Tyle nerw, stresu, przygotowań i... zjadłam kolację wigilijną i zmogło mnie choróbsko... Dziś już tylko łóżeczko, ... nawet nie mam ochoty na żadne robótki, czyli jest źle. Na szczęście jedzenia na tydzień hehe, więc dzieciaki nie padną z głodu.
Pochwalę się jeszcze co zrobiłam przed świętami, a czego nie pokazywałam.
Już ponad rok temu obiecałam córce mojej koleżanki, a właściwie wnusi aniołeczka. Miał być zupełnie inny, ale męczyłam się z nim okrutnie - wzór był zamazany, mulinki musiałam dobierać sama... rzuciłasm w końcu w kąt i zrobiłam innego. Ten nawet bardziej pasuje mi do Kornelki niż poprzedni... bałam się, czy zainteresowanym się spodoba,... dziś już wiem, że podobał się... i to bardzo.
I jeszcze parę ostatnich karteczek, które na szczęście zdążyły przed świętami trafić do adresatek...
A teraz krótka historyjka - Niko i choinka.
Nasz pupilek Niko, jest bardzo rozpieszczany, dlatego oczywiście musiał się dla niego znaleźć świąteczny prezent, nawet nie jeden, a trzy hehe. Jeden dostał już wcześniej, zauważył że Kamil gdzieś go tu położył... i szukał...
...szukał
... zadrżałam o trwałość bombek...
... na szczęście znalazł!!!
Witam cieplutko moją nową Obserwatorkę Małgorzatę i życzę Wam miłego świętowania:)