Dziś pojechałyśmy z córcią na Targi Rolnicze w Kościelcu. Jeździmy tam co roku, chociaż rolnictwo nas nie interesuje, ale zawsze jest mnóstwo ciekawych roślin, wiklina, rękodzieło.
W nocy trochę popadało, więc zastanawiałyśmy się czy jechać, tym bardziej że stoiska wystawowe ulokowane są wokół akwenu wodnego i po deszczu nieciekawie by się chodziło... Jednak pojechałyśmy... no i od razu nam się odechciało. Byłyśmy wcześnie, bo około 10-tej - korki, brak miejsc na parkingach, samochody parkowane przy ulicach nawet do 2km przed, ...jeździłyśmy chyba z godzinę zanim znalazłyśmy, jak się później okazało, idealny parking.
... ogromny, bezpłatny, a za tymi drzewami teren wystawowy, więc bliziutko... Zadowolone wyruszyłyśmy oglądać. .. Wzięłam aparat, ale zdjęć zrobiłam kilka, i to tylko tam gdzie mogłam stanąć bez tamowania ruchu... Cały czas zastanawiałam się czy jest gdzieś wśród tego tłumu Mika, bo okazało się że ostatnio byłyśmy na tych samych targach hehe.
O targach i terenie pisałam już w ubiegłym roku TUTAJ
W ogrodzie nie mam już miejsca, a z gumy nie jest, więc jadąc wiedziałam co chcę kupić i tylko to kupiłam, czyli:
- dwie hortensje bukietowe: Vanille Fraise i Phantom (od paru lat poszukuję hortensji, którą kiedyś miałam, a nie znałam nazwy, myślę że może nią być właśnie phantom... zobaczymy)
- bez planu dokupiłam koleusa i fuksję
Na zakończenie muszę jeszcze pokazać zdobycz mojego niby-wnusia Filipa ... biedny napracował się, by ją przynieść do domu, więc musiałam koniecznie sfotografować...
U mnie dziś parno, burzowo, po prostu pogoda nie do życia:(
Pozdrawiam cieplutko:)