...przynajmniej próbuję realizować...
Ślubny obraz - przycięłam kanwę i uszykowałam mulinę... tak dużo się przy tym napracowałam, że teraz mogę go na jakiś czas odłożyć do szuflady ... hehe
Aniołek - jak widać... parę krzyżyków juz jest!
A tu wyłania się hafcik na poduszkę dla chorych dzieci... myślę, że on powstanie najszybciej.
Wczoraj wieczorem rozszalała się u mnie wichura, śnieżyca i burza... sama nie mogłam w to uwierzyć, ale rzeczywiście była to najprawdziwsza burza z grzmotami i błyskawicami. Uszykowałam już łopatę, bo oczyma wyobraźni widziałam się odciętą od świata, a tu ranek powitał mnie taką ilością śniegu!!! Co za zima?!...
Dziękuję za zaglądanie do mnie i miłe komentarze. Spokojnej nocki Wam życzę:)
Chyba Ci współczuję z wyszywaniem tego dużego obrazu...
OdpowiedzUsuńOjej, ależ to będzie dzieło sztuki prawdziwe jak wyszyjesz ten obraz. Podziwiam Cię naprawdę, dla mnie nawet te małe są zbyt skomplikowane. Będę wytrwale czekać na efekty Twojej twórczej pracy. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńHe he he musi nabrać mocy prawnej :)
OdpowiedzUsuńAniołek też mnie korci, chociaż ostatnio szydełko doszło u mnie do głosu...
Hafcik na podusię mnie zaintrygował... ciekawe co z tego się wyłoni
Zmiana planów ze ślubnym obrazem - stwierdziłam, że kanwa 18-nastka będzie lepsza, chociaż za głowę się łapię co ja wyprawiam - mało że brązy, to jeszcze na takiej małej kratce!!! Już jednak przycięłam i postawiłam parę krzyżyków... czekam na dostawę brakujących mulinek i wtedy może ruszę szybciej.
OdpowiedzUsuńAniołek w ogóle mnie odrzuca, a poduszkowy...hehe, myślę że znasz Gosiu ten wzorek ;)