Lato żegna się z nami chłodnymi i obfitującymi w różne atrakcje pogodowe dniami. Na chłód nie narzekam, bo jestem chłodnolubna, ale wichur i burz nie lubię. Dziś po południu spotkały nas takie atrakcje...
W ogrodzie kolorowo...
Na ostatnim zdjęciu pozuje nowy członek naszej rodziny, właściwie to piesek Andżeliki (Damian Jej kupił).
Przedstawiam Wam Codyego, to west highland white terier, ma 2 miesiące, a u Andżeli jest dopiero od 11 dni.
Czyż nie jest słodki?!
Dziękuję Wam za odwiedziny i motywujące do pracy komentarze i pozdrawiam cieplutko:)
Wspaniały ogród Aniu, oby omijały Was "atrakcje" pogodowe. Przesyłam głaski dla przesłodkiej psinki. Pozdrawiam cieplutko.:)
OdpowiedzUsuńjaki świetny Piesek! Trzeba przyznać, że Cody, to niecodzienne imię, ale bardzo ładne i pasuje do niego :)
OdpowiedzUsuńJaki sympatyczny piesek i śliczny, że ho ho :-)
OdpowiedzUsuńU nas też grad dzisiaj spadł, taki sam jak u ciebie.
Kwiatków nie mam, mam tylko końcówkę fasolki szparagowej na nasiona :-)
Pozdrawiam Aniu serdecznie :-)
wow, grad? te zmiany pogody bywają teraz coraz dziwniejsze. Ale świetny piesek! :)
OdpowiedzUsuńPiesek śliczny, a "atrakcje" pogodowe niezbyt fajne. Zdjęcia z ogrodu wspaniałe. Pozdrawiam Aniu:)
OdpowiedzUsuńUrocze ogrodowe kadry, kwiaty zachwycają nadal. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPogoda faktycznie nas nie rozpieszcza w ostatnie dni. Gradobicie nie zazdroszczę, choć jak widać ogród nie ucierpiał.Jest nadal piękny i kolorowy. Jesień ma również ciekawe oblicze. Psina urocza i chyba tez pokochała ogród. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO rany, rzeczywiście pogoda Was nieźle zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńAle wybacz Aniu dziś wszystkie inne zdjęcia przyćmił piesio. Jaki on jest słodki, ja się w nim zakochałam. Uwielbiam psiaki i nad każdym się zachwycam, a już nad takim słodziakiem to tym bardziej. Ale bym go wymiziała... :)
U nas gradu nie było, ale wiało masakrycznie. W ogrodzie jak na wiosnę a nie u schyłku lata, pięknie Ci wszystko kwitnie. A nowy członek rodziny słodziak niesamowity.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepięknie u Ciebie w ogrodzie!!!Piesek jest słodziutki:)Pozdrawiam Aniu:)
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest ten psiaczek Aniu, zdaje się ma żyłkę do ogrodnictwa :)))
OdpowiedzUsuńNajbardziej boję się właśnie gradobicia. To ogromne szczęście, że Twój ogród nie ucierpiał za bardzo i nadal czaruje kolorami.
Cieplutko pozdrawiam i życzę Ci miłego weekendu!
Pogoda zaskakuje. Mam nadzieję, że grad nie poczynił zniszczeń. Aniu u Ciebie mnóstwo pięknych kwiatów. Cody jest prześliczny. Nasza Bellusia była west highland white terierem.
OdpowiedzUsuńByła przecudnym pieskiem, spokojnym, ułożonym i wielkim śpiochem.
Serdecznie pozdrawiam:)
Słodziak, chociaż na początku pomyślałam sobie o trochę innym członku rodziny 😀. Śliczne kwiaty (i nie tylko). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAle nawałnica! Wygląda to strasznie! Dobrze, że kwiaty w ogrodzie jednak ocalały:)
OdpowiedzUsuńPsinka jest urocza i chętnie bym ją zagłaskała:)
Kiedyś była taka piosenka "Mały biały pies" , którą śpiewał Bogusław Mec i do Codyego pasuje idealnie:)
Cudowny psiak piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńHehehe musiałam przewinąć do końca żeby zobaczyć nowego członka, a później wróciłam do początku. Śliczny ogródek i zaskakujący gradzik :D
OdpowiedzUsuńJaki sympatyczny pieseczek. Chociaż po przeczytaniu tytułu miałam inne skojarzenie:)
OdpowiedzUsuńPięknie jest w Twoim jesiennym ogrodzie, Aniu.
Ściskam.
Jakie urocze psiątko :-) U nas pogoda taka, że w ciągu kilku minut na zmianę mamy słońce, wichurę, deszcz i gradobicie.
OdpowiedzUsuńŚlicznie masz w ogrodzie, a piesek przeuroczy 😍😍😍♥️
OdpowiedzUsuńAniu kochana, Twój ogród o każdej porze roku zachwyca :) Zawsze masz tak pięknie, wszystko zadbane i wypielęgnowane :). A psiak uroczy!!! U nas w czwartek było gradobicie w pakiecie z wichurą :(. Buziaki!
OdpowiedzUsuńWspaniały ogród!!!Uroczy pieseczek!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń