Na szczęście są to tylko dobre wirusy;)
Najpierw zaraziłam się dzierganiem chust, teraz Ewcia rozsiała wirus kapciuchowy;)
Dawno temu moja mamcia dziergała kapcie na drutach, teraz, mimo wielu moich próśb nie chce Jej się i koniec, a ja tak lubię w nich chodzić! Zbierałam się do zrobienia ich samodzielnie przez wiele lat, ale zawsze coś stawało na drodze. Teraz, gdy zobaczyłam je u Ewy, powiedziałam dość tego, no przecież dam radę;) Poszperałam trochę w necie, ale i tak zrobiłam po swojemu.
Nie są idealne, ale już wiem co trzeba poprawić, będą na pewno następne;)
Ferie zimowe spędzam u lekarzy: badania, prześwietlenia itp. Czekanie w kolejkach strasznie mnie irytuje, a że zapas książek już się skończył, wpadłam do biblioteki po następną porcyjkę;)
Pozdrawiam Was cieplutko:)
Aniu ale one są piękne!!!!! Ten kwiatuszek - cudo!!! Moja babcia robiła fajne kapcie, teraz radzę sobie sama (wczoraj skończyłam drugą parę). Aniu Kochana mam nadzieję, że pokonasz w końcu to choróbsko i wyzdrowiejesz w pełni! Uściski!
OdpowiedzUsuńJak to nie są idealne, Aniu? Są perfekcyjne i do tego niebieskie. Cudne!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i przyjemnej lektury.
Śliczne są te papućki. Kiedyś lubiłam w takich chodzić ale nie wiem czy jeszcze pamiętam coś z tego dziergania. Może spróbuję?
OdpowiedzUsuńSerdeczności Aniu :)
Boskie kapciuchy Aniu! a do tego ten piękny kolorek. A pod spodem czymś podklejasz? Bo kiedyś nawet myślałam sobie coś na stópki udzieragać, ale znając moje szczęści musiałabym zawczasu dodać coś antypoślizgowego na spód.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę przede wszystkim, niech te dobre wirusy pogonią te złe
Myślę nad tym, bo wiem jakie są poślizgowe;) Jeśli znajdę to kupię stopery, ale wciąż szukam w necie innych pomysłów.
UsuńUrocze kapcioszki Aniu.:) U mnie też choróbsko nie chce odpuścić, do tego tyle się dzieje, że nie wiadomo w co ręce włożyć, a sił brak. Przesyłam moc serdeczności.:) Zdrowiej szybciutko Aniu.
OdpowiedzUsuńTo są wspaniałe pampofełki (jak mawiała moja córcia będąc mała dziewczynką)!
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci to wyszło Aniu! Może się nawet skuszę na takie dzierganki.
Kuruj się wytrwale, bo czasami grypopochodne choróbska zostawiają po sobie ślady w naszych wnętrzach. Pozdrawiam ciepluśko po wielkiej wczorajszej śnieżnej zamieci:))
Trylogię Anny Sakowicz polecam ☺
OdpowiedzUsuńale śliczne,wspaniałe i ciepłe,polecam Mroza Nieodnalezioną,od niej zakochałam się w jego książkach
OdpowiedzUsuńJakie śliczne! I ten kwiatuszek! Fajne te wasze wirusy, nieszkodliwe takie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie dopadł kapciuszkowy wirus. Twoje kapciuszki Aniu są przecudne. Pewnie będą następne
OdpowiedzUsuńAniu cudne kapciuchy. Pamiętam, kiedyś robiłam podobne na drutach. Fajnie się je nosiło. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle super kapciuszki, ja uwielbiam takie. Też w podobnych biegam w domu, ale póki co kupnych. Może kiedyś i mnie ten wirus dopadnie i sama sobie wydziergam, spody leżą i czekają na to już od dawna, tylko ciągle coś innego mam do roboty a one tak czekaja i czekają :) Aniu zdrówka Ci życzę. A ilość książek imponująca :)
OdpowiedzUsuńJakoś ten wirus mnie nie dopada:-))) ale kapcie super. Moje nogi nawykłe do obcasów muszą mieć choć małe podwyższenie pod piętą.
OdpowiedzUsuńAle fajne kapciuszki!!!
OdpowiedzUsuńAniu kapciuszki wyszły ekstra , moje póki co w zamyśle, ale zrobię na pewno . Fajnie się w takich chodzi i są super dla i w gości.
OdpowiedzUsuńStosik czytelniczy mnie zaskoczył totalnie. Ale dla Ciebie to pewnie pikuś, połkniesz w tydzień.
Zdrówka życzę.
Pozdrawiam
Oby takich wirusów było więcej, a czekanie w kolejkach u lekarzy omijało Cię z daleka.
OdpowiedzUsuńZapas książek wystarczy na jakiś czas 🙂
Pozdrawiam Alina
O, to Wielkanoc już się zaczyna :-)
OdpowiedzUsuńKapciuszki w moim kolorze :-)
Siedząc u lekarzy pewnie książki czytasz...
Strasznie ich dużo ?!!!
Pozdrawiam serdecznie Aniu :-)
Super kapciuszki:))
OdpowiedzUsuńPiękne te kapciochy!!! Co do lekarzy to ja zaczęłam już w święta i nadal ich "odwiedzam" niestety...
OdpowiedzUsuńCo do "podklejenie " polecam kupić silikon - klej i porobić kropeczki... chyba najtańszy i najszybszy sposób, a przy tym wydajny i starczy na kolejne piękne buciki ;)
Ale ekstra porcja książek, a kapcie przepiękne :-)
OdpowiedzUsuń