Witajcie!
Dziś Dzień Ojca, dlatego wszystkim tatom, tatusiom, ojcom składam gorące życzenia.
Niestety, mój tato zmarł osiemnaście lat temu, miał tylko 63 lata, mógłby jeszcze cieszyć się życiem.
Dziś o jagodzie kamczackiej, która jest wspaniałym krzewem i wartościowym owocem.
Nie przemarza, jest odporna na suszę, nie imają się jej żadne choroby ani szkodniki. Właściwie to można ją posadzić i radzi sobie sama. Ważne tylko, by posadzić dwa krzewy, wtedy lepiej owocują.
Owoce, w zależności od odmiany, są różnej wielkości. Nie znam nazw odmian moich krzewów, bo rosną u mnie już od trzydziestu lat, a wtedy raczej rzadko były opisane dokładną odmianą, ale mają dwa różne kształty i wielkości owoców. Jedne są wielkości do ok. 3 cm, drugie do ok. 1 cm.
Owoce jagody kamczackiej są bardzo wartościowe dla naszego organizmu: obniżają ciśnienie tętnicze, zmniejszają ryzyko zawału serca, spowalniają rozwój jaskry, zapobiegają anemii. Jagody sprzyjają również usuwaniu z organizmu człowieka toksyn i metali ciężkich, przez co zmniejszają ryzyko chorób nowotworowych.
Owoce są słodko-kwaśne, dla mnie do bezpośredniego spożycia niezbyt smaczne, ale co roku robię z nich nalewki, a te są przepyszne! Smakują wszystkim, których częstowałam. Nawet na weselu Andżeli i Damiana (swoją drogą dziś mają drugą rocznicę ślubu;) jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Was!), no więc nawet na weselu wszyscy się najchętniej nią raczyli.
Robiąc nalewki nigdy nie przestrzegam terminów, tzn. zawsze zapomnę że coś powinnam dodać czy już przelać do butelek, ale wychodzi to tylko na korzyść;) Właśnie teraz, w czerwcu, przypomniałam sobie, że powinnam zlać do butelek nalewkę nastawioną w ubiegłym roku;)
Zobaczcie jaki kolorek;)
Rozlałam w butelki nalewkę z 2019 roku i od razu robię następną;)
Jagody dojrzewają nierównomiernie, a dojrzałe szybko opadają, dlatego zrywam je co parę dni i dosypuję do słoja.
Dziś zerwałam resztę owoców.
Moja nalewka powstaje "na oko";)
Wrzucam do słoja umyte jagody i zalewam je(by zakryć) spirytusem i wódką 1:1. Jak wolicie bardzo łagodną, możecie zalać samą wódką. Odstawiam w ciemne miejsce na 6 tygodni, o ile nie zapomnę;) Po upływie tego czasu odcedzam. Nalew znowu odstawiam w ciemne miejsce, a owoce zasypuję cukrem... ok. 0,5kg, ale ja "na oko", zawsze można dosłodzić przygotowanym z odrobiną wody syropem, lub dolać alkoholu. Ponownie odstawiamy, tym razem na ok. 2 tygodnie. Po upływie tego czasu odsączamy jagody. Wcześniej odstawiony nalew i sok z odsączonych jagód łączymy ze sobą, mieszamy i przelewamy do butelek. Można już kosztować;)
Na dziś tyle. Miałam w planie napisać więcej, ale już północ... jak ten czas leci!
Dziękuję Wam za odwiedziny i wszystkie komentarze:) Pozdrawiam:)
Jak zawsze piękne zdjęcia Aniu, lubię je oglądać. te ostatnie zdjęcia nieba sa prześliczne. Nalewka wygląda smakowicie, takich owoców jeszcze nie widziałam. Dobrej nocy życze :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej jagody,a le juz myślę,gdzie by tu ja wcisnąć?? zobaczymy;) śliczne zdjęcia nieba:)
OdpowiedzUsuńNa pewno smaczna ta naleweczka.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Andżeli i Damiana z okazji rocznicy ślubu.
Mniam uwielbiam takie domowe nalewki, u mnie by długo nie postała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie znam tej jagody Aniu więc z przyjemnością poczytałam u Ciebie :)). Ale taką naleweczkę to chętnie bym spróbowała, zwłaszcza dziś przy tak paskudnej, wilgotnej pogodzie :). Buziaki kochana!
OdpowiedzUsuńPS. Dużo miłości na kolejne lata dla Andżeli i Damiana!
Haha czekaj czekaj to Ci się zeszło roczna uchowała, aż sama muszę zajrzeć do barku czy ja starszych nalewek nie mam haha bo w zeszłym roku nie robiłam ;)
OdpowiedzUsuńAniu ja bym z krzaczka owoce podjadała i na nalewkę by nic nie zostało - wnuczki nie lubią jagód :)
pozdrawiam
Wszystkiego najlepszego dla Andżeli i Damiana!!!
OdpowiedzUsuńMasz rację Aniu, że jagoda kamczacka nie przemarza, jest odporna na suszę, nie imają się jej żadne choroby ani szkodniki, ale drozdy uwielbiają jej owoce. Założyliśmy podwójne siatki i to potrafiły zdobić dziury i rozkoszować się owocami. Dzisiaj zaczęłam robić dżem. Nie każdemu smakuje, my go jednak bardzo lubimy.
Serdecznie pozdrawiam:)
Z taką nalewką jeszcze się nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No popatrz, jagód kamczackich mam w ogrodzie sporo, nalewki robię a o takiej nie pomyślałam. W tym roku już nie zdążę bo krzewy objedzone ale za rok spróbuję - dziękuję za pomysł. A swoją drogą bardzo lubię te jagody właśnie na surowo:)
OdpowiedzUsuńUściski Anusiu!
Nalewki bardzo lubię, ale z jagody kamczackiej jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńW tym roku nic z tego nie będzie, bo powódź zniszczyła nam cały ogródek. Może w przyszłym roku się uda :-)
Zdjęcia piękne :-)
pozdrawiam :-)
Ohoho jakie piękne zbiory jagody kamczackiej! Ja mam w swoim ogrodzie dwa krzaczki kamczatki (tak ją pieszczotliwie nazywam), ale nie są zbyt hojne jak na razie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKolorek niesamowity, już sobie wyobrażam jak musi cudownie smakować!
OdpowiedzUsuńZdjęcia nieba rewelacyjne, a o jagodzie kamczackiej słyszałam dużo dobrego :-)
OdpowiedzUsuń