Obserwatorzy

poniedziałek, 12 listopada 2018

Oszalałam

Mam do zrobienia tyle różnych prac (na drutach, szydełku, wyszywanych, koralikowych i kartek), część z nich do skończenia na wczoraj, a ja załapałam wirusa!
Wszystko przez Ewunię, Anię i Lidzię;) Już od dawna marzyłam o chuście, ale ciągle brakowało czasu, a wiadomo że dla siebie robi się na końcu, a najczęściej wcale. Jakiś czas temu zobaczyłam śliczne chusty u Ewuni, już mnie łapki zaczęły swędzić, ale jeszcze rozum zwyciężył. Na moje nieszczęście później Ania pokazała swoje szydełkowe dzieło, a już chusta Lidzi była tą przysłowiową kroplą;)

Pomyślałam sobie - kupię kokonki i niech się dzieje wola nieba! U mnie jednak nic tak prosto nie działa, zawsze mam ze wszystkim pod górkę, wszyscy wiedzą że mnie nawet w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie:( Tak było i tym razem....

Wyszukałam, wybrałam - jeden dla córci, drugi dla mnie (chociaż to jeszcze nie jest mój wymarzony kolor), zamówiłam, zapłaciłam i czekam.... W miarę szybko znalazłam w skrzynce awizo (mamy nową listonoszkę, jej poprzednik zawsze wiedział co w takich wypadkach robić), nerwiki mnie złapały, bo to był piątek i mogłam odebrać dopiero w poniedziałek, ale mówi się trudno. W poniedziałek po pracy wpadam na pocztę, tak, jest przesyłka, ale za pobraniem, czyli muszę zapłacić... jak to, drugi raz???!!! Nie przyjęłam, poczta odesłała, dzwonię do sprzedającej - no tak, wszystko w porządku, towar opłacony, wysłany....
Jakie w porządku?! Nie mam towaru, już go widziałam, ale poleciał  z powrotem do Białegostoku!!! Miła pani odpowiada że pewnie zawiniła poczta (ktoś musiał), jak tylko go otrzymają zaraz odeślą:(

Moja cierpliwość została wystawiona na wielką próbę, na szczęście w piątek 9 listopada kokonki były u mnie...


Już wcześniej wiedziałam że będę dziergała wzorem Virus, znalazłam go tutaj, no i do dzieła;)

Na pewno domyślacie się od której rozpoczęłam;) 


Oczywiście od chusty dla córci;)
Wzór naprawdę bardzo przyjemny, już po paru rzędach dziergam z pamięci, chociaż włóczka złożona z trzech nitek sprawia trochę trudności.
Chętnie nie odrywałabym się od szydełka, ale z powodów wymienionych na początku posta po prostu się nie da, druga rzecz to znowu mam problemy z kręgosłupem i po paru minutach drętwieją mi ręce:(
Mam jednak nadzieję że uda się ją skończyć przynajmniej do pierwszych dni grudnia, bo chciałabym jeszcze wyszydełkować na styczeń dla synowej. Moja znów będzie odkładana na później;)

W ogrodzie jeszcze radośnie


 Kwitną jeszcze ostatnie róże


Chryzantemy są w pełnym rozkwicie




Na irdze błyszczącej zostały już tylko owoce

Hosty kapią złotem
 Część berberysów straciła połowę liści, ten jest jeszcze piękny, kolorowy.
Dziękuję Wam za odwiedziny, przemiłe komentarze i życzę wspaniałego tygodnia:)


22 komentarze:

  1. Oj tam, takie szaleństwo to ja w pełni rozumiem a nawet podzielam:-) Zrobiłam mnóstwo chust ale wirusa ani jednego, tylko czekać jak mnie dopadnie. A jesień to nawet mnie przekonała do siebie w tym roku. Pozdrawiam serdecznie (i podzielam twoje szkolne zapracowanie z jednego z poprzednich postów,te wszystkie "uroczystości" i "dni czegoś tam" nas kiedyś wykończą:()

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak... co złego to ja:) Dziergaj kochana, dziergaj... Mnie bardzo wciągnęły chusty, robi się kolejna ( tym razem na drutach ), a i zapasik niteczek zrobiony:) Nawet zaraziłam swoją siostrę i też, po kilku latach przerwy sięgnęła po szydełko, i dłubie już drugą chustę:)
    Pozdrawiam Anuś serdecznie. Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Chusty napewno wyjdą przepiękne.Wzorek bardzo ładny i szybko przybywa dziergałam nim już trzy chusty.I tak sobie czytam ogląda i chyba mnie już Virus dopada.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne kadry ogrodowe i super kolorki wybrałaś na chusty.:) U mnie też pod górkę, ale z decoupage, cóż mówi sie trudno i trzeba próbować dalej. Taki wirus jak Twój to całkiem pożyteczny.:) Zdrówka Aniu i spokoju, dobrych dni.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu w pełni Cie rozumiem , kokonki cudne wybrałaś i będą piękne chusty . Ja się niestety tez zaraziłam wirusem i aktualnie mam dwie chusty w robocie a na trzecia zakupiłam wczoraj kolejna włóczkę :-). Niestety ja nie szydełkuje tek szybka i pierwsza chusta wzorem w listki nadal nie skończona , choć już niewiele zostało.
    A wirusika dzierga się świetnie i nawet ja szybko zapamiętałam wzór.
    Powodzenia i czekam na efekt końcowy

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic mi nie mów o naszej "wspaniałej" poczcie. Z dymem bym puściła, razem z zusem i skarbówką.
    A kokoniki ładne, wzór tez mi się podoba. Czekam na rezultat bo ciekawa jestem przejścia abarw na gotowym produkcie.

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne te kokonki
    a ogród cudownie kolorowy

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu,życzę powodzenia:)Chusta będzie piękna!!!Pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, chyba dobrze, że zaraziłaś się tym wirusem, bo chusty będą cudowne. Mam nadzieję, że pokażesz, zwłaszcza ciekawi mnie niebieska:)
    Uściski, kochana.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że tego wirusa nie da się wyleczyć, więc lepiej nie próbować, tylko iść z nim ramię w ramię, tym bardziej, że efekty na pewno będę oszałamiające. Cuda będą. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. I u mnie wirus, ale chust nie będzie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu Twój ogród jest niesamowity, uwielbiam oglądać jego zdjęcia!! A co do chusty to już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na efekt końcowy :)) I podziwiam, że zmobilizowałaś się do jej dziergania bo ja nadal jakoś nie mogę. Aniu Droga dużo zdrówka życzę i miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  14. No widzisz... a wystarczyło zadzwonic do mnie bym Ci je kupiła i osobiście wysłała ;)
    piękny , jesienny ogród
    ściskam mocno Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapowiadają się piękne chusty, a jesień mamy w tym roku wyjątkową. Piękne rośliny i otoczenie. Życzę zdrowia i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha ha, no tak to ja mogę działać(zachęcająco) na wszystkich :)
    Kłopotów z pocztą nie zazdroszczę, bym się mocno zdenerwowałam na taką sytuację, bo wiadomo jak człowiek coś sobie zamówi, to się doczekać nie może aż przyjdzie... Ale na szczęście masz już wszystko co trzeba, więc miłego dziergania Ci życzę. Moja chusta już znalazła swojego nowego właściciela. Bo jakoś u mnie jest tak, że wszystko co zrobię rozdaję innym, a sama nie mam nic. To znaczy mam tylko to, co z kolei ja dostanę od innych w prezencie :) Mam nadzieję, że u Ciebie będzie lepiej i sobie też prędzej czy później zrobisz. A drętwienia rąk współczuję mam dokładnie tak sam i też przez kręgosłup, więc wszystko trwa znacznie dłużej z tymi przerwami.

    OdpowiedzUsuń
  17. Virus rozprzestrzenia się jak szalony w robótkowym świecie - na szczęście jestem szydełkoo(d)porna - kokonki piękne :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie kwitną Twoje chryzantemy Aniu. Postanowiłam sobie, że w przyszłym roku i u mnie zamieszkają :) Trzymam kciuki za Twoje chusty, jestem pewna że obie będą prześliczne. Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie w ogrodzie, podziwiam za zamiłowanie do szydełka, ja niestety nie potrafię na nim nic zrobić :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne kolorki włóczki wybrałaś -chusty będą śliczne:) A ogród zachwycał kolorami i kwiatami... Pozdrawiam Aniu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:)