Już wspominałam, że jakoś ostatnio wzięło mnie na szydełkowanie. Dużo mam zaczętych, bo moje robótkowe ADHD nie pozwala skupić się na jednej;)
Jedna z ukończonych to serwetka z tulipanami. Kolor to żywa, wiosenna zieleń, niestety w dzisiejszym ponurym dniu nie do uchwycenia aparatem:(
Serwetka ma średnicę 34cm.
W trakcie pracy:
... biała serwetka z ananasami. Docelowo ma mieć ok. 25cm.
... i beżowy bieżnik, też z ananasami. Ma być prezentem urodzinowym dla siostruni. Do marca jest jeszcze trochę czasu;)
W koszyku, jak wyrzut sumienia, poniewiera się obrus dla córci. Okazało się że pomyliłam się w kwadracie z przedostatniego rzędu, nie wiem co teraz zrobić, bo nie uśmiecha mi się pruć aż tyle, no i leży...:(
Nie tylko szydełkiem człowiek żyje hehe, w temacie haftu też troszkę się działo.
Papieża mam tylko tyle hihi... No cóż, zawsze to jakiś początek;)
Sorki za wygniecioną kanwę, ale przecież bez sensu jest prasować, kiedy będą wyszywane.
Zapomniałabym jeszcze o tym maleństwie... wilczek też przeznaczony jest na poduszkę dla jakiegoś chorego dzieciaczka. Jego już sama wyszyję.
I to by było na tyle. Nie wiem kiedy skończę te prace, bo teraz gorący okres, koniec półrocza, ale powolutku, a do przodu;)
Ciekawa jestem jak czujecie się po sylwestrowych szaleństwach? Ja jestem wykończona, a nigdzie nie szalałam, spędzałam czas przed telewizorem, z robótką w ręku i z szalejącym Nikusiem(pieskiem). Wszystkie psy na odgłos wystrzałów chowają się w najciemniejszy kąt, a mój biega i szczeka. Dźwięk puszczam na full, już nie wiem co lepsze - ogłuchnąć od telewizora czy od szczekania:( Dla mnie strzelanie petardami to chory zwyczaj:( Gdyby to jeszcze było tylko o północy, ale strzelają od świąt do dziś, a może i jeszcze dłużej:( Ludzie mają trochę radości, a zwierzęta dużo stresu:( Mówi się o tym od wielu lat, a jest chyba coraz gorzej:(
Pozdrawiam Was cieplutko:) Trzymajcie się zdrowo i realizujcie swoje marzenia:)
Kochana, obrus dokończ- nie pruj- bowiem może kiedyś na prezent przeznaczysz- jakby znalazł. Takie moje zdanie, bowiem jak dziergałam, to też nienawidziłam, gdy trzeba było pruć :p Piękne serwetki poczyniłaś i cudowne hafciki. A na ten rok, Aniu, życzę Tobie szczególnie nieustającej weny twórczej :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu:)
UsuńPruć nie będę, bo musiałabym prawie dwa rzędy, a tego bym nie przeżyła hehe. Mam nadzieję że jakoś uda mi się dołączyć, by błąd nie rzucał się w oczy.
Aniu cudne serwetki ,zarówno ta skończona i te co się robią .
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję za życzenia i Tobie Aniu też wszystkiego dobrego na Nowy Rok.
Pozdrawiam noworocznie ,buźka
Dziękuję Danusiu:) Buziaczki:)
UsuńSerweta z tulipanami cudna :) dużo masz rozpoczętych prac...
OdpowiedzUsuńMnie półrocze stresuje, ale z innego względu niż Ciebie...eh.. te dzieci...
Zwierząt nie mam, ale małe dzieci też się stresują zwłaszcza jak ktoś Ci strzeli pod oknem o drugiej rano...
O tej godzinie to już bezmyślność i chamstwo:(
UsuńDziękuję Uleńko i pozdrawiam:)
Oj kochana ja się pod niechęcią do petard podpisuję, mój M. chciał w tym roku kupić- stanowczo zabroniłam, przekonało go zdanie 'będziesz płacił, zeby swego własnego Tuptusia męczyć"- a to nasz malutki kundelek, bidula jeszcze jest przestraszony.
OdpowiedzUsuńRok będziesz miała pracowity, skoro tak rozpoczęty ;))
Może z biegiem lat będzie osób rezygnujących z zakupu coraz więcej, mam taką nadzieję.
UsuńPozdrawiam Anitko:)
Widać, że u Ciebie praca wre. Zaczynam się zastanawiać czy Ty w ogóle wypuszczasz szydełko bądz igłę z rąk? Serwetka wiosenna śliczna. A co do bieżnika- ja bym spruła, bo mnie denerwowałby ten błąd. Ale w takich sytuacjach często odkładam robótkę na jakiś czas, potem jakoś łatwiej jest mi coś spruć czy poprawić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę wypuścić z rąk, chociaż robię to bardzo niechętnie, ale gdy będę na emeryturze(o ile do niej dożyję hehe) to mam nadzieję że najwięcej czasu poświęcę na swoje hobby;)Prucie mnie przeraża, bo to są kwadraty łączone na bieżąco w trakcie robienia, ale chyba wymyśliłam co zrobię;)
UsuńPozdrawiam Lucynko:)
Aniu ale Cie wzięło z tym szydełkowaniem .. no ale ja takie cuda dziergasz to nie dziwota że Cię do tego ciągnie :-)
OdpowiedzUsuńPięknie się zapowiadają te serwetki a i plany masz bardzo ambitne, trzymam kciuki za powodzenie .
Buziaki
Dziękuję Anuś:) Buziaczki:)
UsuńPiękna wiosenna serweta!
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w tych rozpoczętych pracach :)
Ja też mam zawsze kilka w toku, bo na pewno się kiedyś zrobią...
Dziękuję Iwonko:)
UsuńAnulka, serweta cudo i moje kolorki:) Te zaczęte tez będą śliczne. Ech...kocham serwetki i rozkładam na meblach:) Moj M się smieje, że gdybym mogła to i na telewizorze tez bym połozyła, ale na szczęście jest płaski!
OdpowiedzUsuńCo do serety dla córci to ja bym spruła i zaczeła od dobrego momentu. Trudno, ale serweta na to zasługuje bo jest śliczna. Warto ją dokończyć!
Pozdrawiam ciepło.
Muszę ją dokończyć, bo córcia nie da mi żyć;) Chyba nawet wpadł mi do głowy pewien pomysł;)
UsuńDziękuję Aniu:) pozdrawiam:)
Faktycznie chyba się nie nudzisz :) Serwetki śliczniutkie, a i obrusik zapowiada się ciekawie, czekam na kolejne odsłony Twoich prac :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, na pewno będą:) Pozdrawiam:)
UsuńAniu, cudny ten obrus, koniecznie trzeba go skończyć.
OdpowiedzUsuńCo do petard, masz rację - z roku na rok coraz gorzej. I żeby to jeszcze fajerwerki ze snopami iskier, ale nie - sam bezproduktywny łomot.
Buziaczki, kochana:)
Właśnie te są najgorsze, odgłos jakby petardę wrzucili do studni:(
UsuńObrus na pewno skończę, tylko nie wiem kiedy;)
Buziaczki Gosiu:)
To prawda - bez robótki ani rusz. Wczoraj była niedziela, czyli u mnie dzień matematycznego haftowania, ale skończyło się tylko na wydziurkowaniu wzoru.
OdpowiedzUsuńSylwestra spędziłam z Klenczonem na YT i słuchawkami w uszach - mieszkam w samym centrum miasta i co roku mam imprezę z didżeje i fajerwerkami przed domem. Mój pies ciężko to znosił i trzeba go było faszerować silnymi środkami uspokajającymi. Bez nich nawet za potrzebą nie chciał w sylwestra wychodzić i o północy trzeba z nim było siedzieć w łazience i tulić jak dziecko, a na lekach razem z nami w oknie podziwiał sztuczne ognie.
Czytanie podczas pracy w bibliotece to mit, chociaż przy obecnej frekwencji nie powiem, może się udać - piszę z własnego doświadczenia.
W centrum... ups..., z jednej strony dobrze, bo jesteś bez biletu na każdej imprezie hehe, z drugiej jednak ileż można wytrzymać:(
UsuńCo do biblioteki to na pewno mit, zdaję sobie sprawę że jest tam mnóstwo pracy, chociaż u nas panie mają czas na czytanie, ale to dobrze, bo mogą bez problemu polecić ciekawe pozycje.
Pozdrawiam Anetko:)
Do mieszkania w centrum można się przyzwyczaić i do imprez za oknem też, choć nagłośnienie niektórych bywa uciążliwe. Przez dwa lata mieszkałam w innym miejscu i czułam się wtedy jakaś taka wykluczona.
UsuńPrzyznam Ci się, że od jakiegoś czasu podczytuję książki w pracy, ale jest to właśnie zasługa niskiej frekwencji i... książek elektronicznych. Wcześniej głupio mi było tak na widoku siedzieć z książką, poza tym do czytania lubię mieć ciszę i spokój, a to w bibliotece tak naprawdę jest tylko wtedy, gdy nie ma w niej czytelników.
Pozdrawiam :-)
Serwetki mi się bardzo podobają!!!A przyglądam się temu obrusikowi i na prawdę nie mogę znaleźć tej pomyłki:)Pozdrawiam Aniu
OdpowiedzUsuńJadziu, pomyłka nie jest może widoczna, ale przeszkadza przy łączeniu kwadratów:(
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Aniu ale Ty tego wszystkiego narobiłaś... Pięknie się wszystkie prace zapowiadają,a te skończone super wyglądają. Ja sylwestra spędziłam spokojnie w domu. Nie mam ostatnio na nic sił, zastanawiam się czy nie będę się rozkładać, bo jakoś mój organizm ostatnio mi szwankuje.
OdpowiedzUsuńCo do sylwestra to udało mi się już przekonać mojego męża i od kilku lat już też nie kupuje petard. Nasz piesio póki co nie boi się strzelania. W sylwestra stał w drzwiach balkonowych i podziwiał fajerwerki :) Za to tchórz jeden boi się wszystkiego innego, spadającego liścia z drzewa, czy szeleszczącej reklamówki :)
Kochana Moja , dzisiaj u Ciebie szybciutko jestem !!! Serwetka jest przepiękna ! Z resztą wszystkie Twoje prace są rewelacyjne ! Buziaczki Kochana i Najlepszego w Nowym roku :*
OdpowiedzUsuńSporo prac masz do skończenia, ale dasz radę. My święta i sylwestra spędziliśmy w Holandii. Nie powiem żeby nie strzelali, ale kto od rana? Wiadomo że Polacy. Holendrzy po północy, wyszli, wystrzelił i poszli. I cisza. Z resztą oni tutaj nie obchodzą tak wyjątkowo Hucznie sylwestra z tego co zdążyłam się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńAleż pracowicie rozpoczęłaś Nowy Rok :) Bardzo mi się podoba serwetka z tulipanami - tak zupełnie nie pasuje do tej pogody :)
OdpowiedzUsuńPies rodziców nie reaguje na fajerwerki - nic, a nic mu nie przeszkadzają. Fajerwerków nie lubię - zupełnie bezsensowny zwyczaj. Ale kiedy po raz pierwszy miasto Poznań zrezygnowało z pokazu, w internecie wylała się fala hejtu. Tak niedużo ludziom potrzebne do szczęścia...
Dziękuję Ci za pamięć i życzenia świąteczne :-)))
OdpowiedzUsuńZaskoczona byłam bardzo...
Piękna niespodzianka.
Odebrałam dopiero 3 stycznia, wcześniej nie mogłam.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.:-)
A u mnie nadal pod górkę, chociaż obiecałam sobie,
że w tym roku będę mówić i myśleć tylko optymistycznie.
Nic mi innego chyba nie zostało...
Pozdrawiam serdecznie, buziaki i uściski :-)
Aniu serwetka cudna a i sporo do skończenia to życzę byś w tym roku pokończyła wszystkie zaczęte, a w obrusie to może Ty widzisz błąd a inni nie hmmm ;) haha to masz dobrego psa moje robią to samo i są prze szczęśliwe - biegają po podwórku, Kulka wręcz by wszystko latające łapała, Diana pierwszy rok i nasilenie huku trochę ją przeraziło( zero głaskania) zawołałam na przenoskę i nastawienie zmieniła na radosne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu,
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita. Kiedy Ty odpoczywasz, relaksujesz się?
Jesteś Pszczółka Ania!
Buziaki:)
Oj tak polrocze. 14 klas ocen ksztaltujacych do wystawienia i w kazdej klasie po min 3 stopnie. Ledwo zipie :(
OdpowiedzUsuń