Obserwatorzy

sobota, 14 marca 2020

Wymarzona emerytura

Witajcie!
Tak jak wiele z Was już wiedziało lub się domyślało, od stycznia jestem na emeryturze, a dokładniej na nauczycielskim świadczeniu kompensacyjnym, czyli niepełnej (jeśli chodzi o wynagrodzenie) emeryturze.

Marzyłam o tym już od sześciu lat, czyli gdy stuknęło mi 30 lat pracy. Wiele z moich koleżanek załapało się jeszcze, przed jej likwidacją, na wcześniejszą emeryturę,  bo doliczając z rolnictwa i inne jakieś tam rzeczy załapały się, ja niestety nie, bo ja zawsze mam pod górkę, a rządzący zabrali mi możliwość odejścia po 30 latach. Jeden rząd przesunął nam (n-lom) możliwość przejścia na emeryturę o 15 lat, a następny tylko złagodził wymiar kary o 5:(

Wiem co myślą o nas - nauczycielach ludzie, którzy uważają że znają się na specyfice naszego zawodu, bo byli kiedyś uczniami, ale nie pomyśleli, że widzą tylko czubek góry lodowej naszej pracy. Bolą takie komentarze, a przecież....

O byciu nauczycielką marzyłam od dzieciństwa. Mojemu młodszemu rodzeństwu (mam siostrę i brata) wciąż organizowałam lekcje, robiłam sprawdziany itp. ;)
Od razu po maturze, w 1983 roku miałam szczęście dostać pracę w małej szkółce, w której po roku pracy zostałam dyrektorką. Pracowałam w niej do 2005, kończąc w międzyczasie studium nauczycielskie, później studia magisterskie i milion innych kursów. Mam dwoje dzieci i jakoś ze wszystkim musiałam dać radę. Wiadomo, babcia i prababcia pomogły, ale najczęściej wymienialiśmy się z mężem, który pracował na 3 zmiany, więc opieka była potrzebna tylko co trzeci tydzień. Był to jednak hardcorowy czas, pewnego razu zmęczona pracą, nauką i pracami domowymi zasnęłam w fotelu i przysmażyłam sobie łokieć o grzejnik;) Ślad pozostał;)

Mimo wszystko był to wspaniały czas. Szkoła była stara, piece kaflowe nagrzewały się, gdy kończyliśmy zajęcia, stare, drewniane okna wciąż uszczelnialiśmy kitem lub po prostu watą, własnymi siłami we współpracy z rodzicami malowaliśmy pomieszczenia, zakładaliśmy rabaty wokół budynku, mieliśmy też sad i klasowe grządki warzywne itp. Do pracy miałam ok. 8 kilometrów i najciężej było w czasie zim, które były prawdziwymi, śnieżnymi i mroźnymi zimami. Początkowo do pracy jeździłam autobusem, w czasie zimy często nie jechał i trzeba było pokonać drogę pieszo (w zaspach sięgających pupy lub podczas ślizgawicy) i wiecie co?... wtedy rodzice, lub mieszkańcy wioski zakładali łańcuchy na koła ciągników i nas podwozili lub odwozili do domu. Gdy jeździłam autkiem też miałam mnóstwo zimowych przygód, ale zawsze mogłam liczyć na pomoc innych. Czy w dzisiejszych czasach coś takiego byłoby możliwe? Nie mówiąc o zabawach andrzejkowych, choinkowych lub sylwestrowych, kiedy to najpierw bawiły się dzieci, a później rodzice i nauczyciele. Wszyscy wzajemnie się szanowali, wspierali, dzieci wychowywane w takich warunkach miały szacunek dla każdego dorosłego. A teraz? ... no cóż, nie będę drążyła tematu.

Na szczęście w czasie całej mojej pracy trafiałam na fajnych i mądrych rodziców, od których do tej pory słyszę, że bardzo miło mnie wspominają, czy że dzieci mówią, że pani Ania to ich najwspanialsza nauczycielka... Takie słowa dla każdego nauczyciela i wychowawcy to najwspanialsza nagroda.


Od 2005 roku rozpoczęłam pracę w szkole w mojej miejscowości. W pierwszym roku uczyłam wychowania fizycznego i od razu na dzień dobry dostałam chłopców z klas czwartych i szóstych, czyli wówczas najstarszych. Moją mentorką była wówczas Basia, którą znacie z moich postów, kiedy prosiłam o wsparcie dla Niej, bo walczyliśmy o Jej życie, niestety polegliśmy:(

Co do wych. fizycznego to byłam wtedy kilkadziesiąt kilogramów lżejsza i kilkanaście lat młodsza, wysportowana, dlatego chłopcy, po początkowych próbach pokazania że "baba" się nie zna, poczuli szacunek i respekt. Miałam z nimi przez ten rok kilka sukcesów, ale wychowanie fizyczne to nie moja bajka.


Na szczęście po roku znalazło się miejsce w klasach I-III, czyli praca zgodna z moim wykształceniem. Miałam 4 wspaniałe roczniki, razy 3 lata czyli 12 lat.
W czasie swojej pracy zebrało się wiele wspomnień, tych niematerialnych i materialnych, czyli laurek, rysunków, albumów ze zdjęciami, podziękowań i nagród.
 To tylko kilka laurek i rysunków jakie otrzymałam od swoich wychowanków, mam ich cale pudełko;)

Album...


I nagrody... To tylko te z kilkunastu ostatnich lat, wcześniej była to tylko jakaś gratyfikacja pieniężna, bez dyplomu.

Od września miałam dostać następną pierwszą klasę, ale to już było nie na moje siły. Jednak jeśli wcześniej ktoś ustalił,  że w naszym zawodzie powinno się pracować 30 lat, to nie było wzięte z sufitu. Obciążenie psychiczne, hałas, tony zbędnych papierzysk, a przede wszystkim pomysły rządzących wzięte z sufitu, bez konsultacji z nauczycielami, kolejni ministrowie wprowadzający chaos, to na dłuższą metę nie do wytrzymania. Kroplą przepełniającą czarę goryczy był nasz strajk i komentarze ludzi... to zabolało.
Byłam kiedyś w Szwecji, trwał tam akurat, już drugi miesiąc, strajk nauczycieli. Pytałyśmy przewodniczki co na to rodzice, a ona szczerze zdziwiona mówi "Jak to co rodzice? Każdy rozumie, bo wie że nikt nie strajkuje dla przyjemności, tylko dlatego, że coś jest nie tak jak powinno". No cóż, inne podejście do człowieka, inna kultura. Zresztą ja osobiście tego nie rozumiem, przecież każdy zawód jest ciężki, jeden pod względem fizycznym, inny psychicznym. Jeśli słyszę o jakiejś grupie zawodowej że strajkuje, to nie wylewam na nich pomyj, bo się najzwyczajniej nie znam na ich pracy, ale wiem że dla przyjemności nie wychodzą na ulicę.
Fakt, z dziećmi pracujemy 18 lub 20 kilka godzin, ale dużo więcej siedzimy nad biurokracją i przygotowaniem do zajęć, a większość ludzi myśli że pracujemy tyle ile dzieci mają w danym dniu godzin. Ktoś kiedyś dobrze powiedział, że czy prezenter wiadomości pracuje pół godziny, bo tyle go widzimy na wizji? Wiadomo że nie.
Chciałabym pracować 8 godzin i po zamknięciu drzwi zakładu pracy zająć się swoim życiem, niestety, wtedy zaczynała się następna część pracy. Poza tym zawsze byłam pod telefonem i zdarzało się, że nawet w czasie ważnych dla mnie uroczystości czy spotkań rodzinnych dzwonił rodzic z ważną sprawą czy problemem. Zdarzało się też tak, że o 6.30 budzi mnie komórka (mogłam spać do 7.00), bo mama zgłasza że Jej dziecko jest chore i dziś nie będzie w szkole, jakby to było wymagane:( Nie, nie narzekam, ale boli, że o tym nikt nie wie, tego nikt nie widzi, widzą tylko 5 godzin dziennie.
Żadne z moich dzieci nie chciało zostać nauczycielem, bo widzieli od kuchni jak ten zawód wygląda.


Wylałam trochę żali, ale mimo wszystko kochałam tę pracę. Życzę wszystkim nauczycielom wytrwałości, zrozumienia ze strony społeczeństwa i mądrych ministrów. Chciałabym, by nauczyciele byli doceniani i szanowani, bo do szkoły chodzą i będą chodzili moi wnukowie, a nie wyobrażam sobie ich edukacji w chorym systemie.
Mądrzy ludzie wiedzą, że w wychowaniu dziecka ważne jest współdziałanie. Czy jeśli mama mówi co innego, a co innego tata, dziecko nie będzie ogłupiałe. To samo na linii nauczyciel-rodzic. Doceńmy jak ważna jest rozmowa, rozmowa, nie obrzucanie obelgami, w dodatku w obecności dziecka.
No cóż, to wszystko już za mną;) Po 36 latach pracy jestem emerytką.
Koleżanki z uczniami przygotowały dla mnie wspaniałe pożegnanie. Były wiersze, piosenki, przemowy, filmy, no i oczywiście prezenty. Otrzymałam m.in. wspaniały album ze zdjęciami od początku mojej pracy zawodowej (jest dla mnie tajemnicą skąd je wzięły), do tego cudowna karteczka... Wszystko w pełnej tajemnicy, dopiero później dowiedziałam się, że i Andżela brała udział w konspiracji.


Nie wiem czy dotrwaliście do końca, bo mnie przerażają długie posty szczególnie bez obrazków;). Nigdy też nie rozpisywałam się tak bardzo, ale tym razem, na pożegnanie z zawodem, po prostu musiałam;)

Dziękuję Wam za zrozumienie, wspaniałe słowa komentarzy i pozdrawiam ciepluteńko:) Nie dajcie się koronawirusowi.

21 komentarzy:

  1. Aniu kochana, super się czytało cały post i oglądało zdjęcia, świetnie to wszystko napisałaś. Ja zawsze powtarzam, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma. Nie ma łatwych zawodów, każdy ma swoje plusy ale też i minusy, czego nie wszyscy nie potrafią, albo nie chcą dostrzec. Gratuluję Ci kochana przejścia na emeryturę, korzystaj teraz z życia ile tylko się da i zajmij sie tym co kochasz. Teraz świat i życie nalezy juz tylko do Ciebie i niech Ci sprawia ten czas wielką przyjemność. Kochana cudownie jest w końcu zobaczyć Twoją buzię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna droga za Tobą Aniu, raz bardziej, raz mniej prosta, ale ostatecznie będzie co wspominać w przyszłości. Serdecznie Ci gratuluję i życzę powodzenia w nowej roli :) Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję emerytko!! Zazdroszczę i z upragnieniem czekan na swoją, ale to jeszcze dużo czasu :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję emerytury i wytrwałości!
    Ja co jakiś czas wspominam moich wspaniałych nauczycieli i podziwiam jak potrafili nas zachęcić do nauki i wspólnych inicjatyw. Dużo dzięki nim zyskałam.
    W czasie studiów byłam u nich na praktykach i o niektórych, bardzo nielicznych, troszkę zmieniłam zdanie. jednak podziw został dla ich pracy i zaangażowania.
    Życzę Ci, abyś spełniała się na emeryturze. I zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz Aniu az mi głupio , że ja tak przeszłam na emeryturę po cichu i bez wspominek. Poczytałam Twojego posta od dechy do dechy. Cieszę się, że w końcu mogłam Cie zobaczyć :-). Fajne masz wspomnienia i mimo tej goryczy , która czasem dała Ci w kość to w sumie bilans jest dodatni. Teraz to możesz z czystym sumieniem odpoczywać i robić to na co masz ochotę. Choć z perspektywy czasu , wcale tego czasu na emeryturze nie jest więcej. Plus taki , że na pewno mniej się irytujesz i denerwujesz. Wiem doskonale o czym mówisz bo moja córka też pracuje w oświacie, trochę w szkole w klasach I-III aktualnie w przedszkolu integracyjnym, znam więc tą prace od podszewki i już jej współczuję że ma tak daleko do emerytury .
    A dla Ciebie samych słonecznych i radosnych dni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, chociaż mówi się , ze każdy wybiera sobie zawód i powinien liczyć się z konsekwencjami, to nikt tak na prawdę nie próbuje się wgłębić w temat i zwyczajnie zrozumieć drugiego człowieka. Biurokracja polska jest juz chyba sławetna, wszędzie papierki muszą być, choć o ekologi się trąbi na prawo i lewo.
    Wypoczywaj i nabieraj sił, dużo zdrówka życzę i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu z przyjemnością przeczytałam cały post i obejrzałam zdjęcia, miło było Cię zobaczyć. Gratulacje z okazji przejścia na emeryturę, niech będzie to dla Ciebie dobry czas, realizuj swoje pasje i marzenia, a przede wszystkim życzę dużo zdrowia. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, miło się czytało :-)
    Doskonale rozumiem wszystko, o czym napisałaś. Pomagając niepełnosprawnej córce byłam bardzo blisko szkoły i nauczycieli, widziałam ich bezradność wobec przepisów, rozbrykanych uczniów czy roszczeniowych rodziców...
    Tym bardziej podziwiam, że z zaangażowaniem udało Ci się tyle lat pracować :-)
    Ale teraz nadszedł cudowny czas, korzystaj z niego, dopieszczaj ogród i twórz piękne prace. No i dużo zdrówka Aniu!
    Pozdrawiam serdecznie 😃

    OdpowiedzUsuń
  9. Droga Aniu, należysz do starej, dobrej gwardii.Ja się załapałam na emeryturę na starych zasadach bo jestem od ciebie starsza. Doliczono mi 4,5 roku studiów dziennych i trochę gospodarstwa. Zrobiłam to doliczenie w 2008 r przeczuwając, że ZUS może coś wymyślić! Moja koleżanka, która dosłownie harowała na gospodarstwie rodziców, a wieczorami się uczyła, nie była w stanie przekonać sądów o swojej rolniczej działalności, mimo świadków i poprawnych odpowiedzi na pytania typu: jak się robi karmę dla świń!!!
    Czasy, które opisujesz są mi równie bliskie. A wszelkie złe opinie o naszej pracy są " zasługą" pewnej części leniwych, roszczeniowych nauczycieli, którzy wszędzie się znajdą, jak w każdej grupie zawodowej. Byłam dyrektorem przez 27 lat i wiem jak to wygląda "od kuchni". Ale większość ludzi była oddana, zwłaszcza tych starszych, których praca za grosze nie zniechęcała. Do władz oświatowych nigdy nie mieliśmy szczęścia!!!U góry zawsze rządzi polityka!
    Aniu, na emeryturze jest dużo więcej zajęć niż w trakcie pracy zawodowej. Ja ledwie " zipię". Trzymaj się zdrowo i pamiętaj, że to dobro, które zostawiamy po sobie trwa wiecznie w kolejnych odsłonach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Droga Anulko!
    Z ogromną przyjemnością oglądałam każde zdjęcie i czytałam Twój wpis. Z całego serca gratuluję przejścia na emeryturę. Byłaś wspaniałym nauczycielem, Twoją pracę docenili uczniowie i ich rodzice. Przez te wszystkie lata naszej wirtualnej znajomości obserwowałam trudy pracy nauczycielskiej i niesamowitą biurokrację. Ileż to razy zmęczona całym dniem, z tysiącem spraw na głowie, codzienną gonitwą, dosłownie wyczerpana padałaś. Nie jeden raz pisałam: Aniu proszę zwolnij. Teraz będziesz mieć czas na swój ogród i pasje.
    Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anuś, Ty wiesz, że ja Cię rozumiem bardzo dobrze, każde słowo, które napisałaś to nie jest puste słowo. I całym sercem się cieszę, że możesz teraz odpoczywać i że nie będziesz już bezpośrednim świadkiem rujnowania polskiej edukacji i autorytetu nauczyciela.
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno - to niesamowite, ale tak sobie właśnie Ciebie wyobrażałam. Jak zobaczyłam zdjęcie, to miałam wrażenie, że Cię już widziałam.

      Usuń
  12. Aniu kochana, gratuluje przejścia na emeryturę! Teraz będziesz miała więcej czasu by poświęcić się temu co kochasz. Aniu wczoraj czytałam Twojego posta i dzisiaj. To piękny przekrój wspomnień, wspaniałej nauczycielki! Dziękuję, że się nimi podzieliłaś, czytało się cudownie jak rozdział dobrej książki :). Aniu jesteś piękną kobietą i cieszę się, że mogłam Ciebie zobaczyć! Buziaki kochana!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przede wszystkim Aniu miło Cię zobaczyć, zastanawiałam się czasem jak wyglądasz:)
    Post długi ale przeczytałam z ciekawością. Masz wiele pięknych wspomnień i wiele osób będzie Cię miło wspominać. Zawód nauczyciela to jeden z trudniejszych zawodów i rzeczywiście niedocenianych. Dużo wiem na ten temat bo moja córcia (też Ania) jest nauczycielką. Teraz droga emerytko przyszedł czas na odpoczynek. Ciesz się wolnością, realizuj swoje marzenia - szczególnie te, na które zawsze czasu brakowało.
    Przesyłam serdeczne uściski!

    OdpowiedzUsuń
  14. To są mimo wszystko Aniu piękne i wartościowe wspomnienia i nie dajmy ich sobie odebrać. Niestety lepiej nie będzie, nie zanosi się. Kiedyś swoją pracę bardzo lubiłam, na początku sierpnia już tęskniłam za szkolnym gwarem:-) Pieniądze zawsze schodziły na drugi plan, nie było wcale łatwo ale praca dawała satysfakcję, a to ważne, by to co robimy przez większość dnia robić z sercem i ochotą. Dziś jest zupełnie inaczej a ten rok szkolny z mojego punktu widzenia(kumulacja roczników) to już jakieś apogeum i wiem, że do emerytury w szkole nie wytrwam, mam najzwyczajniej po ludzku dość więc zaczynam się rozglądać za innym sposobem na życie. Życzę Ci zdrowia i zasłużonego spokoju na wyczekanej emeryturze, rób co kochasz i korzystaj z życia:-) Miło było Cię zobaczyć:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratulacje Aniu z okazji przejścia na zasłużoną emeryturę. Podobno życie zaczyna się dopiero na niej, więc korzystaj z tego, co przyniesie Ci życie. Masz piękne wspomnienia, aż bije z nich taka radość z wykonywanej pracy. To ważne bo w dzisiejszych czasach coraz więcej jest wypalonych osób, którzy nie odczuwają radości z wykonywanej przez siebie pracy.
    Ściskam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  16. Ważna i przełomowa chwila w Twoim życiu, to i wpis długi. Chociaż bawiłam się czasem w szkołę, to nigdy nie myślałam o tym, żeby być nauczycielką. Może dlatego, że moja chrzestna nią była (też klasy 1-3), więc od dziecka wiedziałam, jaki to miód. Sama mam też kilka nauczycielek wśród znajomych, więc co nieco czasem od nich słyszę o ich pracy. Życzę Ci dobrego wypoczynku po nauczycielskich trudach :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu z wypiekami na twarzy czytałam ten Twój emocjonalny post:)Jak ja Ciebie dobrze rozumiem!! W nauczycielstwie wytrzymałam tylko 7 lat i zmieniłam zawód.Witaj w klubie tak to bym ujęła.Życzę Ci wspaniałej emerytury!!!Pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu gratuluje emeryturki i życze dużo radosci i zdrówka w tym zacnym czasie dla siebie i najbliższych.
    Zawód nauczyciela nigdy nie byl mi bliski choć jak byłam mała to młodszego brata lubiłam sadzać do stołu i udawać nauczycielke. Jednak ja bym siedziala w więzienou juz po pierwszym roku nauczania bo udusiłabym własnymi rekoma rozkapryszone dzieci haha. Pamiętam jak w moich czasach za spóźnienie na lekcje dostało sie przez ręce np linijka lub cyrklem drewnianym-i to moja ciotka tak mi dowaliła. Niegrzeczni chłopcy nieraz mieli wytargane uszy przez katechetę. A teraz będac niedawno na wywiadówce nauczycielka syna mówi że jednego z uczniów chciala za złe zachowanie bo nic nie pomagało zaprowadzić do pedagoga to wziął położył sie na ławce i darł jakby świnię zażynali ze on nigdzie nie idzie i trzymał mocno ławki. Tragedia poprostu tragedia. Albo wigilia, pija ponad stan napoje a później bekaja aż kobitka wysiadła z siebie i powiedziała dzieciom oschłe zdanie" że takiej brzydkiej wigilii to ona nigdy z nikim nie spędziła i żaluje że z nimi usiadla do stołu" Jak nam to mówiła to się popłakała i syna jak pytałam to w wigilie tez jej łzy stanęły w oczach i było smutno. Dziś dzieci maja wszystko w nosie, nauczyciel moze mówić swoje, uczeń swoje. Ja uczę swoje dzieci że nawet jeśli już starszy skończył szkołe podst to.ma pamiętać kto go wcześniej uczył, z uśmiechem na ustach powiedzieć dzień dobry. Jeśli jest okazja to nawet zapytać jak samopoczucie. We wcześniejszym miejscu zam koleżanka nauczycielka powiedziała kiedyś że tylko moje dzieci i jeszcze jedno przychodzac na przystanek mówia dzien dobry. Do czego ten świat zmierza? Gdzie sa rodzice? Fakt ubiegłoroczny strajk mnie bardzo wkurzył bo akurat były pierwsze egz 8 klas i syn pisal ale wiem że to nie było po złości dla dzieci tylko walka o lepsze jutro dla was. Może ta praca byłaby lepsza gdyby nie ta cała biurokracja, ciągłe zmiany ciągłe douczanie sie. Ale wszędzie jakies sa minusy ale i plusy patrzac na piękne zdjęcia. Wspaniałe dowody pamięci Aniu dostalaś. A wspomnienia i Twoje i Twoich wychowanków pozostana w pamięci. Buziaki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:)