Nie wiem czy też tak macie, ale ja NIE LUBIĘ poniedziałków!!!..., a szczególnie długich i męczących... Wczoraj właśnie taki miałam... Z małą przerwą byłam w pracy od 8 - 19-tej. Hałas, sytuacja w oświacie, jesienne przemęczenie sprawiło, że miałam dołującą nerwico-wściekliznę (sama zdiagnozowałam hehe). Jako że w pracy trzeba być miłym, cierpliwym i nie uzewnętrzniać negatywnych emocji, po powrocie aż się we mnie gotowało... no więc, by również domownicy nie musieli kryć się po kątach, sama zaaplikowałam sobie lekarstwo - dzierganie szaliczka boa. Powiem Wam, że jest bardzo skuteczne;)
Zrobiłam go z motka(150g) włóczki, ma 250cm długości i jest ciepluteńki! Żadne zdjęcie nie oddało faktycznego koloru, w rzeczywistości jest ciemniejszy, jeansowy.
Witam ciepluteńko moje nowe Obserwatorki i pozdrawiam Wszystkich serdecznie:)
Przecudny:) Na odległość czuję jego ciepełko:) i ma cudny Twój kolorek:)Koleżanki musiały się zwijać z zazdrości hehe
OdpowiedzUsuńBuziaczki zostawiam :)
Szalik ekstra. A nazwa "dołująca nerwico wścieklizna" rozbawiła mnie do łez i mojego męża pracującego w tej samej branży też :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam przepraszam mi się oberwało za nic. A szalik cudny :)
OdpowiedzUsuńCórciu, pchasz się w gips???
OdpowiedzUsuńAsiu, nie widziałam by koleżanki się zwijały hihi, ale na pewno bardzo im się podobał.
OdpowiedzUsuńGabuniu, pozdrowienia dla Męża:)
Oj Aniu, rzeczywiście jakie skuteczne to lekarstwo na jednostkę chorobę o fantastycznej nazwie:))))))))), a jeszcze do tego przepiękne!!! Super włóczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, buziaki:)
I to jest najlepsze lekarstwo idę i ja się od dołować ;)
OdpowiedzUsuńBoa są fajne, a twój jest uroczy :)
Pozdrawiam
Dziękuję Wam:) To na pewno nie ostatnie boa:)
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam boa ostatnio ale nie było takie fajne i długie !
OdpowiedzUsuńCudny szaliczek i co najważniejsze pomógł lepiej niż relanium!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny szalik, a jaki ma cudny kolor:)
OdpowiedzUsuńŚliczności;))Kapitalny kolorek;)
OdpowiedzUsuńJa to się cieszę,że mam to swoje robótkowanie,bo faktycznie doskonale koi nerwy;)
oj kochana ten poniedziałek był chyba jakiś totalnie do bani, wszystko mi z rąk leciało , nic nie szło, gubiło się, a nerwico - wścieklizna , hehe...też to miałam :)
OdpowiedzUsuńale już dziś mamy środę :)
a szal przepiękny :)
Aniu, gdy się umie, łatwo sobie zaaplikować takie lekarstwo...
OdpowiedzUsuńCudowności, prawdziwe cudowności...
Ja też jestem ostatnio delikatnie mówiąc podenerwowana...Nie miałam nawet ochoty zaglądnąć do komputera.
Pozdrowienia:)
Wyszedł cudownie :)
OdpowiedzUsuńPowiada się, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Oczywiście ja z całego serca nie życzę Ci nerwowego tygodnia. Choć z jednej strony cieszę się na ten nieciekawy poniedziałek, bo dzięki niemu powstał ten piękny szal. Jest ekstra! Nic nas nie pobudza do działania bardziej niż adrenalina :D
OdpowiedzUsuńPrześliczny szalik! Nie wiem jak Ty go robiłaś, taki leciutki jak puszek. Może taki bym mogła nosić? Bo ja niestety nic pod szyją nie noszę, takie tam "psychiczne" dławienie mam:))) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń