Strony

niedziela, 5 czerwca 2016

Fauna, flora i przeczytane

Nie mam nic robótkowego do pokazania, niby wyszywam, ale w tempie kilkadziesiąt krzyżyków na tydzień:( Trochę walczę z chwastami, jednak wiadomo - koniec roku: imprezy szkolne, wycieczki, papiery, rady... odliczam czas do wakacji;)

Nazbierało się trochę zdjęć zwierząt, dlatego dziś post o nich.

Rozpocznę na smutno... Uwaga, drastyczne zdjęcie!
Musiało upłynąć trochę czasu, bym mogła o tym napisać:(
Pamiętacie moje kopciuszątka, było ich pięć...

 ... cudownie otwierały dzióbki w oczekiwaniu na pokarm.

Pewnego dnia rano, wychodząc do pracy, zobaczyłam taki widok:(

Płakałyśmy z Andżelą jak małe dziewczynki:(
Nie wiem co mogło je skrzywdzić? Koty po pionowej ścianie raczej by się nie dostały, zresztą nie mam swoich, jedynie koty sąsiada. Najbardziej podejrzewam sójkę, ciągle ją widzę i słyszę..., i mimo że ładna, nie lubię jej:( Wiem że w naturze to normalne, ale nie chcę więcej przeżywać takich chwil, nie pozwolę już żadnemu ptaszkowi zrobić w tym miejscu gniazda.

A tu schowana w koronie drzewa, chyba sprawczyni:(

A teraz inny drapieżnik..., kiedyś próbowałyśmy rozpoznać co to takiego.
Zdjęcia kiepskie, bo szybuje daleko nad polami, ale po upierzeniu, szczególnie po ciemniejszym trójkącie na grzbiecie, myślę że to błotniak łąkowy. Co Wy na to?








Przy pracach na warzywniku często podgląda mnie pliszka...





W stawie składają skrzek żaby...


A w ogrodzie na kamieniach i korzeniach wygrzewają się jaszczurki. Zdążyłam się już do nich przyzwyczaić;)

W tym roku jestem dumna ze swojego warzywnika;) Co roku mało że był zarośnięty aż strach, to jeszcze zadeptany, rozgrzebany przez kury, psy itp.. W ubiegłym roku nawet pies sąsiada zerwał się z łańcuchem, przecwałował przez mój warzywnik i czego nie zadeptał to wyrwał łańcuchem i kołkiem:(  Zdenerwowałam się, ogrodziłam prowizorycznie siatką leśną, daję radę z odchwaszczaniem, więc mogę się pochwalić;)

W tunelu mam już małe pomidorki i papryczki...

W ogrodzie szaleństwo barw i zapachów, muszę jednak przyznać że chwastów również, no cóż, coś za coś;)







I jeszcze na koniec co przeczytałam...
Tym razem nowa dla mnie autorka, Małgorzata Thiele i "Trzy panie w samochodzie czyli sekta olimpijska". Książka lekka, łatwa i przyjemna, czyli coś, co w tym zabieganym czasie było mi potrzebne.



Pozdrawiam :)

26 komentarzy:

  1. Anuś, widać Twoją rękę w ogrodzie. Niech dalej wszystko Ci tak pięknie rośnie.
    Kopciuszków szkoda, ale cóż drapieżcy są wokół nas.
    Buziaki i dobrego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aneczko, wiem jak to jest... też dzioba z papierów nie wyciągam... trudno czas znaleźć na przyjemności. Ptaszków szkoda:(
    Za książką muszę się rozejrzeć.
    Pozdrawiam serdecznie. Buziaczki













































    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki nasz los:( Dajemy radę co roku, teraz też przetrwamy;)
      Buziaczki:)

      Usuń
  3. Aniu, strasznie szkoda tych małych kopciusząt... Cóż, nie tylko człowiek człowiekowi wilkiem...
    Piękne zdjęcia pliszki, żabci i jaszczurki. I jaki masz piękny ten ogród (Nawet widzę naparstnicę). Pomidorki i papryczka z własnego tunelu - rarytas.
    Pozdrawiam ciepło i serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, nie wiem co się stało, że mój komentarz opublikował się w takiej odległości pod poprzednim:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, tu troszkę Ewcia(poprzedniczka) narozrabiała, zjechała na dół enterem i dlatego powstała duża odległość;)

      Usuń
  5. szkoda ptaszków... też bym płakała...
    ogród zachwycający i dobrze się trzyma mimo upałów;
    pozdrawiam Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu,bardzo mi się smutno zrobiło na wieść o ptaszkach:((Ogród masz przepiękny,tylko pozazdrościć!!!Ja niestety nienawidzę żadnych prac ogrodowych:((( Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, los ptaszków okrutny, ale... tak bywa w przyrodzie. Słabszy ginie, silniejszy przetrwa. Okrutny ten świat, tak ogólnie.
    Ogród zachwycajacy, a warzywnik mnie zauroczył. W porównaniu z moja rabatką... ech.Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Też siedzę w papierach i oczekuję wakacji. Ogród super

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia ogrodu i ptasząt piękne, ale smutno mi z powodu kopciuszkowych maluszków... Pozdrawiam Aniu

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, miałam podobną sytuację. Sroka zabiła szpaka i szpakową. Nie lubię tych ptaków w ostatnich latach u mnie jest ich plaga.
    Aniu, Twój ogród zachwyca. Warzywnik prawdziwe cudo.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda maluchów, ogród masz wspaniały. Pozdrawiam!:)))

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda ptaszków, ale tak to już jest, zimą przybłąkał mi się kot, przygarnęłam go ,wszyscy go bardzo polubili, i nie dawno przejechał go samochód,tak samo mi było przykro i ciężko jak Tobie.W ogródku jak zwykle u Ciebie , pięknie i kwitnąco.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu szkoda tych ptaszków, tym bardziej że tak starałyście sie żeby się wykluły :-(
    Zdjęcia masz niesmowite. Podziwiam , bo sporo czasu zajmuje ich przygotowanie . Ogród pięknie wypucowany , Oj pracowita kobieta z Ciebie . Już niedługo wakacje to może w końcu trochę odsapniesz.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  14. Od dziecka zawsze koło mnie były zwierzęta, też wielokrotnie płakałam i przezywałam różne dramaty! Nie zawsze rozumiem Matki Natury, ale nie mam na to wpływu i pokornie godzę się !! Sercem z Tobą !!! Co do Twoich zdjęć są mi bardzo bliskie, tez stale coś podglądam i fotografuje :) Piękny post , piękny ogród! Pozdrawiam serdecznie i zycze dobrego tygodnia <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że te kopciuszki to faktycznie jakiś krukowaty "załatwił", może sojka, może sroka. Szkoda ich. A ten ptak nad polem - stawiam tez na błotniaka.
    Śliczne zdjęcia i fajnie, że masz warzywnik.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda maluszków kopciuszków. Może za rok wiosną, w innym miejscu "odrosną"?

    OdpowiedzUsuń
  17. Smutny widok zniszczonego gniazdka. Ale w przyrodzie tak jest, a my co wrażliwsi nie możemy się z tym pogodzić. Warzywnik wspaniały, a kwiaty bardzo cieszą oczy. Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  18. O boziu no tak mi się smutno zrobiło. Ptaszki był urocze....
    Świetne zdjęcia, piękna przyroda, a w ogrodzie masz cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Aniu, życie takie jest. Raz płaczesz, raz się smiejesz. Ptaszki biedne, ale nic nie poradzisz to przyroda. Moja suczka Luna dopadła kaczkę z małymi i zagryzła jedną malutką kaczuszke. Taki w niej drzemie intynkt. Też płakałam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ależ masz pięknie kolorowo - pracy ogrom przy takim ogrodzie - mam pytanie jak wysoko rośnie Chopin i czy go polecasz jako różę !

    OdpowiedzUsuń
  21. u ciebie jak zawsze... pięknie kwitnie!
    No i ty przynajmniej możesz się pocieszyć myślą, że już za tydzień wakacje! ;-D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:)