Siadam do pisania posta i... czarna dziura, nawet nie wiem jaki nadać tytuł:( Proszę o pomoc córcię, w końcu świeży, młody umysł....
Andżela pyta: - a o czym będzie?
- O pszczółkach
Moje dziecię niewiele myśląc rzuciło - "nie ma życia bez bzykania"... i poszło do siebie;)
Szkoda że nie widziałyście mojej miny... pełne O
Dopiero po paru minutach gębucha raczyła mi się zamknąć, pomyślałam, a muszę się przyznać że po siedmiu intensywnych godzinach umysł nie chce już funkcjonować na normalnych obrotach, więc trochę to trwało;) W każdym bądź razie późno bo późno, jednak stwierdziłam, że jakkolwiek by nie interpretować, młoda ma rację;)
No to ... nie ma życia bez bzykania!
Co by nie było że post bez robótek, pokażę różne wielkanocne i wiosenne duperelcie;)
Zapraszam Was jeszcze na szybką rozdawajkę u mojej córci. Zajrzyjcie tam koniecznie, bo inaczej młoda straci motywację do rękodzieła hehe. Tak jak wcześniej wspomniałam - ja też coś dorzucę:)
Witam radośnie w moich progach nową Obserwatorkę Manufakturę Rozmaitości :) Cieszę się że zajrzałaś i pozostałaś:)
Pozdrawiam ciepluteńko:)
ale sie nadziergałaś, fane dzierganki :)
OdpowiedzUsuńA to prawda...z tym bzykaniem....
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj robiłam bzyczkom fotki.....
Pozdrawiam ciepło ..bzy,bzy....
Pszczółka pięknie pozuje :) u mnie przebiśniegi dziś dojrzałam, jutro je obfocę. Nadziergałaś tyle kolorowych cudowności, że cały rój pszczółek przyleci :) szykuj aparat hehe
OdpowiedzUsuńA na rozdawajkę pierwsza się ustawiłam :) Pozdrawiam cieplutko :)
Ale u Ciebie dużo bzykadeł :) I jak kolorowo w ogródku!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za dzierganą kolorową drobnicę, tyyyyyyyyyyle tego:)
Jakoś ostatnio zapóźniona jestem:( Lecę pooglądać poprzednie Twoje posty i do Andżeli:)
Pozdrawiam:)
Aniu parsknęłam śmiechem jak zobaczyłam tytuł,chyba jestem nie teges bo widzę ,że przedmówczynie tak poważnie pisały a mnie mordka jeszcze się śmieje jak głupiemu do sera.
OdpowiedzUsuńDziergadełka śliczne ,wszystkie,jednak te fotki z bzykającymi są tu numerem jeden ,gdyż są zarąbiste.
Buziaki :)
Aniu, moje pierwsze skojarzenie: co też Ona wymyśliła, uświadamiania jej się zachciało? Też mi się gęba roześmiała, ale po obejrzeniu rewelacyjnych fotek kwiatów, już czekałam na pytanie: ile pszczółek naliczyliście, a tu zonk: robótkowe maliznotki, takie kochane, że nic tylko podziwiać. Też jestem na etapie robienia podobnych, może do czegośs uda mi się je wykorzystać, a jak nie, to córa będzie miała do swoich tworków.
OdpowiedzUsuńAniu zazdroszczę Ci krokusów, u mnie chyba myszy zeżarły- mam nadzieje, ze się nimi udławiły,
OdpowiedzUsuńdobrze,że sąsiadka zdeklarowała sie podzielić cebulkami:)
Drobiazgów się nadziergałaś że hej!!
pozdrawiam cieplutko:)
Śliczne te Twoje duperelki,nadziergałaś ich tyle, ale potem będzie jak znalazł.Przypadkiem trafiłam na bloga Twojej córki,i oczywiście zapisałam się na rozdawajkę .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, pszczółki to bardzo wdzięczne modelki ;)
OdpowiedzUsuńTe zajączki maleńkie mnie urzekły. A może tylko maleńkie na zdjęciu się wydają.
OdpowiedzUsuńBardzo mądrą masz córcię :-)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia krokusów z bzykami :-) Robótkowe maleństwa cudne :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Piękne ozdoby wydziergałaś:) Najbardziej podobają mi się kaczuszki są przeurocze:) Pozdawiam
OdpowiedzUsuńNo proszę nawet córcia ma wiosenne zbereźne mysli :-) ale z tytułem trafiła. Aniu Twoje zdjęcia mnnie zachwycają są przepiekne, te pszczółk na kwiatkach sa rewelacyjne i te kolory no niesamowicie mi się ta zdjęcia podobają.
OdpowiedzUsuńCo do dziergadełek to urzekły mnie te kurczaczki i zajączki . Tak prosto a przy tym tak fajnie .
Pozdrówka
Ma rację - nie ma życia... Pszczoły padają, a pszczelarze nowe pszczele matki wręcz sobie z rąk wyrywają.
OdpowiedzUsuńPiękne drobiazgi. Motylki. Zajączki i kurczaczki też, bo takie nietypowe. Ale motylki - dla mnie najładniejsze.
Cudne krokusy!!!! pszczółki się uwijają aż miło! maleństwa szydełkowe słodziutkie, pewnie ozdobią jakieś świateczne karteczki:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne krokusy i drobiazgi wspaniałe ja to chyba się na nie znowu w tym roku nie wyrobię haha i nie będzie zajca ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Aneczko dziękuję Ci za słowa otuchy i popieram Twój post, gdyby nie pszczółki roślin by nie było i musielibyśmy jeść z plastikowych rogalików jakieś sztuczne badziewie jak w Seksmisji:)))))
OdpowiedzUsuńurocze drobiazgi zrobiłaś, cokolwiek ozdobią będą niczym wisienka na torcie.
OdpowiedzUsuńMa Twoja córa pomysły :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia śliczne wiosenne :)
A drobiazgów cała masa :)
heh, co prawda to ...prawda ;-D
OdpowiedzUsuńRzekła lilia do motyla, nikt nie widzi, niech pan zapyla:) Ta fraszka zawsze mi się nasuwa na myśl, gdy widzę różne bzyczki w kwiatkach:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że też bzyczki powstały z włóczki, chociaż motylki nie bzyczą to jednak ja je do bzyczków zaliczam:)
Pozdrawiam:)
A propo "bzykania" przypomnial mi się mój plener zdjęciowy, do którego pozowały róże z rosarium. Wiszę ze sprzętem uwieszona nad różą, za mną chrząka staruszek i mówi, że chciałby zobaczyć jak wyszło mi to zdjęcie róży. Jak go poinformowałam, że to nie róża, a pszczoła była obiektem zainteresowania- minę miał bezcenną. :D
OdpowiedzUsuńTa "twoja" oblepiona pszczółka jest świetna.
Jak widać nie tylko my się cieszymy z wiosny! Krokusiki mają powodzenie. Urocze te wszystkie drobiazgi Aniu, ciekawa jestem co z nich wyczarujesz. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńSzczególnie podobają mi się zajączki i motylki
OdpowiedzUsuń