Uwielbiam grzyby, kocham wszystko co z nimi związane, czyli zbieranie, obieranie i jedzenie! Najbardziej jednak lubię chodzić po lesie... sama. Wyciszam się, chłonę przyrodę wszystkimi zmysłami, ładuję akumulatory.
Po długotrwałej letniej suszy nie liczyłam na jakiekolwiek zbiory, może jedynie później na opieńki. Mimo wszystko zaczęłam jeździć do lasów...
Niestety, grzyba ani jednego, ale nie był to czas stracony. Wsłuchiwałam się w leśne odgłosy, podglądałam dzięcioła opukującego drzewa, obserwowałam przebarwiające się liście...
Jednak grzyby wciąż mi się marzyły;) Jeśli nie szlachetne, to może chociaż maślaki... Mimo deszczu na następną wycieczkę pojechałam w młody, sosnowy zagajnik...
Nareszcie znalazłam grzyby!
Chociaż nie o te chodziło, ale jeśli są muchomory to powinny być i jadalne.
Moja cierpliwość została nagrodzona...
Nazbierałam maślaczków, ale trafiło się też trochę szlachetnych...
Później z każdym dniem było coraz lepiej, wracałam do domu przynajmniej z wiadrem maślaków, a w następnych dniach zaczął się prawdziwy wysyp..
Apogeum było w ubiegłym tygodniu...
Przez pół dnia uzbierałam pół bagażnika, dobrze że miałam reklamówkę, wysypując wszystko okazało się że uzbierałam 4 i pół wiadra! Gdybym miała w co, zbierała bym jeszcze, niestety musiałam wychodzić z lasu nie patrząc pod nogi;)
Zbieranie zbieraniem, ale trzeba było to wszystko przerobić. Część gotowałam i mroziłam w całości lub zmielone... Takie zmielone grzyby dodaję do mielonego mięsa i mam super kotlety. Ładne, średniej wielkości kapelusze kładłam w ocet...
Jednak przeważającą większość suszyłam... suszarka chodziła na okrągło, a i tak nie mogła nadążyć, część musiałam tradycyjnie na nitce;)
Teraz problem jak przechować suszone. Ciekawa jestem jaką macie metodę?
U mnie wypróbowanym sposobem jest płócienny woreczek wiszący w suchym miejscu, najczęściej przy grzejniku.
Wyszukałam gdzieś na pinterest fajny wzorek, dość szybko uwinęłam się z wyszyciem...
Później podwinęłam, obszyłam, doszyłam koronkę (wszystko ręcznie), dorobiłam na szydełku sznureczek i taaadaaam i ...
... nie, nie mam woreczka, ma go córcia;)
No nic, uszyję sobie następny;)
I jeszcze ze standardowym zeszytem dla porównania wielkości
Wyzwanie DIY jesienne przetwory
Moje grzybki to nie rydze, ale rude, dlatego myślę że wpisują się w tematykę.
Dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze:) Pozdrawiam cieplutko:)
Aniu nie wiem od czego zacząć, więc może zacznę od końca - prześliczny sobie (a właściwie jak się okazuje córci) zrobiłaś ten woreczek :) Takich zbiorów grzybów to ja Ci zazdroszczę bo uwielbiam grzyby, lubię je obierać, ale ich nie zbieram, bo kompletnie się na nich nie znam, a boję się pomylić z trującymi. I na koniec, jakie śliczne zdjęcia porobiłaś, masz jakiś dobry aparat, bo są takie wyraziste, takie soczyste i fantastyczne. No może oprócz tego z pajęczyna, ja bym już stamtąd uciekała gdzie pieprz rośnie, bo sama pajęczyna pięknie wygląda, tak misternie upleciona, ale wiadomo - gdzie pajęczyna tam i pająk brrr....
OdpowiedzUsuńDziękuję Lidziu:)
UsuńCo do aparatu to robię zdjęcia komórką;) Niestety nowo zakupiony prawie od razu padł:(
Moja córcia też boi się pająków, ale tak lubi zbierać grzyby, że pokonuje swoją fobię.
Aniu kochana, piękne zdjęcia! Zwłaszcza muchomorów, które uwielbiam podziwiać i fotografować :)) W tym roku las nas hojnie obdarzył, to nagroda za okres suszy :)). Wspaniałe zbiory!!! Ja grzyby uwielbiam w każdej postaci, ale za bardzo na nich się nie znam. Na grzybobranie chodzę, by potowarzyszyć mężowi :)). On również zajmuje się ich obieraniem, suszeniem i marynowaniem - uwielbia to! Ja suszone grzyby podobnie jak Ty przechowuje w płóciennym woreczku, ale mój nie jest tak pięknie ozdobiony :). Śliczny haft z dostojnym borowikiem :)) Buziaki kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynko:)
UsuńMuchomory są prawdziwą ozdobą lasu, uwielbiam je fotografować. Grzyby zbieram od dziecka, a mimo to bardzo uważam, czasem wolę zostawić w lesie niż ryzykować. Buziaczki:)
Śliczne zdjęcia Aniu i wspaniałe grzybobranie, a woreczek prima soft.:) Lubie grzyby w każdej postaci, ale nie zbieramy, bo się nie znamy. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w zabawach.
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu:) Miłego dnia:)
UsuńAniu zacznę od końca :-). Hafcik z grzybkami jest świetny a jego zagospodarowanie na woreczek na suszone grzybki genialny i wcale się nie dziwię , że córka Ci zakosiła :-)
OdpowiedzUsuńFotki z lasu cudowne ,a to z pajęczyna wprost genialne . Zbiorów Ci trochę zazdroszczę, tej roboty przy grzybkach już trochę mniej :-)
Dziękuję za udział w zabawie na blogu DIY i życzę powodzenia.
Pozdrawiam
Zdjęcia z lasu zachwycające - rudzik, muchomory, leśny-jesienne kolory - przepiękne :-) Mam to szczęście mieszkać pomiędzy morzem, jeziorem i lasem i o ile nad morze rzadko, bo rzadko pojadę, to w lesie ostatni raz byłam jakieś 15 lat temu.
OdpowiedzUsuńPiękne zbiory Aniu! Nie spodziewałam się wysypu grzybów po tak długiej suszy a jednak - zbiory przeszły moje oczekiwania. Suszone grzyby przechowuję w dużych słojach. Do środka wrzucam kilka listków laurowych - polecam również do woreczków bo odstraszają mole i inne stworzonka. Ślicznie ozdobiłaś swój woreczek! Uściski Anusiu :)
OdpowiedzUsuńA ja dalej czekam na wysyp grzybów - może za rok będą:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj znaleźliśmy kilka maślaków i ugotowałam zupę - nazywając wzniośle grzybową:) To tak na zaliczenie sezonu grzybowego:)
Grzyby przechowuję w dużych szklanych słoikach.
Woreczek śliczny!
Ślę pozdrowionka:)
Takiego grzybowego szaleństwa to ja dawno już nie widziałam:) Normalnie zazdroszczę Ci tych leśnych wypraw. Ja lubię zbierać grzyby chociaż robię to bardzo rzadko ponieważ mam daleko do lasu. Natomiast nie lubię czyszczenia i konserwowania:(
OdpowiedzUsuńHaftowany grzybek jest tak samo piękny jak te prawdziwe:)
Chciałabym się nauczyć grzybów, ale ciągle mam obawy...
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą Panią Domu.
Śliczny borowikowy hafcik, bardzo dobry pomysł na zagospodarowanie go na woreczku.
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu to tata jest bardzo dobrym i doświadczonym grzybiarzem. Często zabierał mnie na grzyby, gdy byłam dzieckiem, a mama w tym czasie zajmowała się moimi młodszymi braćmi bliźniakami, miło wspominam wyprawy z tatą. W domu zawsze mieliśmy dużo grzybów w słoikach i suszonych, które były przechowywane w szczelnych pojemnikach. Teraz lubię chodzić do lasu, ale nie na grzyby. Znajomi twierdzą, że nie lubię szukać grzybów tylko lubię je znajdować :-). Poza tym nie przygotowuję potraw z grzybami, bo nigdy nie dawałam ich synowi (choć sama lubię sięgnąć po jajecznicę z kurkami lub sos śmietanowy z pieczarkami). Jednakże Twoje zbiory godne pozazdroszczenia, no i piękne fotki z lasu :-).
Dziękuję za udział w wyzwaniu na blogu DIY, DT Monika
Aniu piekne zdjecia. Wspaniale uchwyciłaś przyrode i urok lasu. Grzybobranie do pozazdroszczenia. U mnie mąż chodzi na grzybki ale przyniesie pół torebki czasem ciut więcej. Susze na nitce na piecu kaflowym, cały dom pachnie.
OdpowiedzUsuńWoreczek na grzybki jest śliczny. Powodzenia w wyzwaniu. Pozdrawiam:-)
Najpierw woreczek: jest prześliczny, ten grzybek, cudo! W tym roku rzeczywiście był wysyp grzybów, mój mąż też miał kilka razy bardzo udane zbiory. Piękne zdjęcia w lesie zrobiłaś, rozczulił mnie rudzik:)
OdpowiedzUsuńAniu,jak ja Ci zazdroszczę tych pięknych widoków, lasu, obcowania z przyrodą,no i oczywiście tych zbiorów grzybowych :)
OdpowiedzUsuńWoreczek cudny,ten hafcik pasuje idealnie ;)
Powodzenia w wyzwaniach Ci życzę :)
Pozdrawiam serdecznie.
Grzybiarz ze mnie żaden, więc pewnie w moim koszyku znalazłaby się większość grzybów trujących. Śliczny woreczek. Niech służy córce i niech do niego trafiają same jadalne grzyby. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńAniu nie wiem co bardziej podziwiać- Twoją zaciętość w poszukiwaniu czy przetwarzaniu;) ale radocha na pewno było ogromna, tak samo jak będzie w zimie przy pałaszowaniu tych pyszności:)Cudny woreczek - już samo patrzenie na niego to ogromna przyjemność, i jak nic jest grzybek brązowy( tylko troszkę ciemniejszy od rudego, prawda?:) to oczywiście że przyjmuję i dziękuje za udział w zabawie. Miłego weekendu życzę i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i cudowne zbiory, ja nie zbieram, ale zawsze podziwiam zbieraczy :) worek na grzybki też mi się bardzo podoba :) buziaki :)
OdpowiedzUsuńAniu, ale udane grzybobranie. Woreczek jest prześliczny, a zapach suszonych grzybów w domu to coś pięknego.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie umiem zbierać grzybów, ale chodzić po lesie owszem - wspaniała metoda na odprężenie się.
Uściski.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWOW! Kochana dziękuje Ci za ten cudowny spacer po lesie! Oglądając Twoje zdjęcia wręcz czułam się jakbym tam spacerowała razem z Tobą. Wspaniałe widoki i cudowne zbiory. Tyle grzybków, ahh.. też uwielbiam chodzić na grzyby. A woreczek no to już bombowy zrobiłaś. Jestem pod wrażeniem i troszeczke zazdroszcze córci ;) Dziękuje za udział w zabawie DIY. Żyecze powodzenia. Pozdrawiam DT DIY Magdalena
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękne zbiory:) Uwielbiam las i zbieranie grzybów, ale tu gdzie mieszkam teraz nie jeżdzę na grzyby..nie znam tych lasów. Hafcik bardzo ładny i ten woreczek ładnie wyszedł.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zbiory i piękne zdjęcia z lasu. :)
OdpowiedzUsuńMuchomorki jak z bajki. :)
Śliczny hafcik zdobiący woreczek z pachnącymi suszonymi grzybami. :)
Pozdrawiam ciepło.
Ja też uwielbiam spacery po lesie i zbieranie grzybów (to drugie tylko z kimś, kto się na nich zna ;). Dziękuję za te piękne zdjęcia, bo wywołują we mnie piękne wspomnienia :) A woreczek z haftem jest prześliczny, grzybki jak prawdziwe. Dziękuję za udział w wyzwaniu na blogu DIY. Pozdrawiam serdecznie - Inka z DT DIY
OdpowiedzUsuńCudny woreczek! A te borowiczki na nim jak malowane :D. Ślicznie dziękuję za udział w zabawie na blogu DIY.
OdpowiedzUsuńWidac ze wszędzie grzybki obrodzily i chwała za to:) a woreczek pierwsza klasa ! Grzybkiem bedzie w nim dobrze :)
OdpowiedzUsuńWitam, a czy moglaby Pani udostepnic l8nk do haftu? Jest tak śliczny, że chętnie sama bym go wychaftowała na swoje suszone grzyby.
OdpowiedzUsuńJest podlinkowany. Znalazłam go na pinterest.
Usuń