Piękna pogoda, wszechobecny zapach majowych bzów, tawuł i rajskiej jabłoni oraz wieczorny śpiew kosa i pierwsze, jeszcze nieśmiałe rechotanie żab sprawiało, że nie chciało mi się wracać do domu. Jednak spać w ogrodzie się nie da, trzeba było wrócić i tu dopiero problem - jak wejść na piętro kiedy czuje się każdy, nawet najmniejszy mięsień;) No cóż, wiek daje o sobie znać;) Dziwne tylko że w ogrodzie nic mnie nie boli;)
Dziś chciałam Wam pokazać (oprócz ogrodowych zdjęć) podpatrzony kiedyś i wielokrotnie sprawdzony sposób na sadzenie ziemniaków.
Wiadomo że w małych ogródkach z ledwością można wygospodarować miejsce na warzywnik, w którym z kolei chciałoby się mieć wszystko. Od kilku lat jestem już mądrzejsza, sieję czy sadzę mniej, tylko tyle by było na bieżące potrzeby, bo przechować i tak nie mam gdzie, poza tym sieję/sadzę gęściej. Na ziemniaki zawsze było mi szkoda miejsca, a zdarzało się że zapomniałam kupić, albo nie przewidywałam że będą potrzebne, dlatego mimo wszystko chciałam mieć chociaż kilkanaście krzaczków. Kiedyś w internecie wpadłam na sposób sadzenia ziemniaków w workach.
Super sprawa! Worki można ustawiać w różnych miejscach, więc nie zajmują zbyt dużo miejsca, a gdy chcemy ziemniaki do obiadu wystarczy wysypać zawartość worka. Moje ziemniaczki już takie...
W tym roku pojawiła się mszyca porzeczkowo-czyściecowa...
Biedroneczka nie dała rady pomóc;)
Znów zanurkowałam w internecie, znalazłam oprysk z czosnku. Przygotowałam, opryskałam, za jakiś czas powtórzę, ale już teraz widzę że rośliny są zdrowsze, czyli działa.
Dla zainteresowanych zostawiam prosty przepis:
10 główek czosnku posiekać razem z łupinkami i gotować 20 minut w dwóch litrach wody. Śmierdzi w całym domu, ale coś za coś;) Ostudzić, przecedzić przez gazę czy jakiś inny filtr, rozcieńczyć 10 l wody i opryskiwać.
Czosnek jest bakteriobójczy, więc można go stosować nawet prewencyjnie.
Ja będę, bo widzę efekty.
Na dziś tyle. Zostawiam jeszcze kilka zdjęć majowego ogrodu.
Widząc na zdjęciu sosnę przypomniałam sobie, że zerwałam i zasypałam jej pędy na syrop. Któregoś roku podawałam przepis, teraz już mi się nie chce szukać, ale na pewno znajdziecie w internecie, kto ma ochotę może zrobić.
Zakończę, jak przystało na maj, następnymi tulipanami papuzimi;)
Pozdrawiam wiosennie i życzę wszystkim szczęśliwcom, którzy mają wolne, wspaniałego wypoczynku i świetnej pogody:)
Jak fajnie mieć taki swój własny ogród, wiadomo sporo pracy trzeba w niego włożyć, ale on się potem odwdzięczy choćby tylko swoim pięknem. Śliczne zdjęcia Anuś i fajne porady. To kochana teraz w końcu troszkę odpocznij :)
OdpowiedzUsuńAniu cudowna ,pracowita mróweczko ślicznie masz w tym ogrodzie,a jak wszystko rozkwitnie ,urośnie będzie jeszcze piękniej .Pozdrawiam i buziaki ślę kochana
OdpowiedzUsuńPracuś z Ciebie Aniu, ale widać wspaniałe efekty. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńAniu mam tak samo- dopóki robię w ogrodzie nic nie boli, potem to nawet nie wiem jak sie obrócić na drugi bok:) Sposób na ziemniaki już kilka lat temu wypróbowała moja Mama i co roku jej się udają, oprysk na czosnek czy gnojówkę z pokrzyw też znam, ale dodaję jeszcze do niej skrzyp, którego u mnie dostatek:) ale myślę, że obie mamy jeszcze kilka asów w zanadrzu:) fajnie że się nimi dzielisz, bo na pewno ktoś z nich skorzysta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wiele cennych informacji - dziękuję:) U mnie na działce też pełna ekologia. I choć plony mniejsze, to jednak wszystko zdrowsze i wartościowsze:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tymi workami na ziemniaki. Pierwszy raz się z nim spotykam. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńCo z natury to najlepsze ja dziś podziwiałam pokrzywę, czy już nada się na nawóz ;) O pomidorach sadzonych tak słyszałam ale o ziemniakach nie ;) Pięknie bez Ci się rozwija :) Pozdrawiam i świetnej pogody życzę, a dla ogrodu deszczu choć pewnie u Ciebie popadało ;)
OdpowiedzUsuńPiękny masz ogród i wspaniale dbasz o niego. Ja mieszkając w bloku mogę tylko pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńAniu, ależ Ci zazdroszczę (tak pozytywnie) tego zielonego raju. Ziemniaki sadzone w workach to rewelacyjny pomysł.
OdpowiedzUsuńUdanej majówki.
Cudny ogród Aniu:) Uwielbiam ogrody, ale swojego to chyba się nie doczekam, więc nadal będę zaglądać do Twojego :)
OdpowiedzUsuńPięknie wiosennie u Ciebie. Też jestem zdania że we własnym ogrodzie i warzywniku nie należy używać chemii. Wystarczy że w produktach sklepowych tego pełno.
OdpowiedzUsuńI ja pracowałam na działce, przy śpiewie skowronków. Kości też bolą ale jutro przerwa na regenerację sił i w sobotę ciąg dalszy robót. Piękne są zakątki Twojego ogrodu. Ciekawy pomysł na sadzenie ziemniaków. Ja właśnie posadziłam troszkę ale metodą tradycyjną. Widok samolotu na tle nieba zawsze mnie zachwyca. A mam takie widoki często, bo nad moją działką jest trasa samolotów na lotnisko. Pozdrawiam i życzę siły do dalszych prac w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńA święto pracy świętowałam lenistwem, podobnie jak i całą majówkę :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł sadzenia ziemniaków. Warzywa bez chemii inaczej smakują, są przepyszne.
OdpowiedzUsuńZdjęcie kosa - konkursowe.
Serdecznie pozdrawiam:)