Strony

piątek, 10 lutego 2017

Wyjazd i przeczytane

Wczoraj byłam w wielkim mieście;)
Czy wiecie gdzie?
Od razu przepraszam za jakość zdjęcia, ale robione z samochodu, a pogoda była jak widać:(
To zagadka bez nagród, ponieważ odgadnąć ją mogą tylko osóbki, które tam mieszkają, ja znam jedną;) Od razu przepraszam Kochana, że wcześniej nie ujawniłam celu podróży, ale i tak nie mogłybyśmy się spotkać.

Widzę że nie jest to popularny most, nawet Jadzia nie rozpoznała, dlatego kontynuuję;)
To most na rzece Brdzie, im. Żeglugi Bydgoskiej, czyli byłam w Bydgoszczy, a właściwie w Toruniu i w Bydgoszczy.
Zdjęcie z Wikipedii


Byłam blisko Jadziuni z Sercem Tworzone, ale nie jechałam turystycznie, moim celem było...

Korzystając z końcówki ferii pojechałyśmy odwiedzić koleżankę, która walczy z tym diabelstwem:( Trzyma się dzielnie i wierzymy że wygra tę walkę.
Nie mogę zrozumieć, że w czasach takiego postępu cywilizacyjnego nie można znaleźć metody, by go pokonać:(

Nie będę na ten temat wiecej pisała, to dla mnie za trudne...

Tym razem nie ja kierowałam, dlatego mogłam skupić się na krajobrazach, a że pogoda była mglista, wolałam poczytać.
Tym sposobem skończyłam  Białe róże dla Matyldy Magdaleny Zimniak, 295 stron.
 Bardzo ciężka, wywołująca silne emocje książka. Kilka razy miałam ją odłożyć, za bardzo przeżywałam, jednak dokończyłam.
Metody wychowawcze ojca: w gabinecie za zamkniętymi drzwiami dziewczynka klęczy na woreczkach z grochem, ma związane ręce i zakneblowane usta, a tatuś uciska palcami jej piersi, ból wydaje się rozrywać klatkę piersiową:( Nie jest to molestowanie, to metoda wychowawcza kochającego tatusia. Jak wpłynie to na psychikę dziecka? Wiecie na czym polega choroba zwana zespołem Munchhausena, a właściwie zastępczym zespołem Munchhausena? Nie będę więcej zdradzała, czy zechcecie sięgnąć po książkę zależy od Was.

Pozdrawiam cieplutko:)

11 komentarzy:

  1. Kochana Aniu, gdyby przęsła mostu były zielone, pomyślałabym, że przeprawiasz się do Bydgoszczy przez Wisłę w Fordonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, skoro w jednym z poprzednich postów jechałaś do "okrągłego" miasta to wg mnie Koło:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Parę godzin temu z ciocią rozmawiałam nawrót choroby....
    Aniu ale pochłaniasz te książki :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, tak mi przykro. Mam nadzieję, że Twoja koleżanka wygra walkę.
    Tulę, kochana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu... wiem o czym piszesz... współczuję...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowia dla koleżanki 💞 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu na moment zamarłam.... głośno nie powiem jakie miałam myśli. Paskudztwo takie wredne , zabrało mi mamę u progu mojej dorosłości, jak widzę taki szyld zamieram i wracają niedobre wspomnienia.
    Trzymam kciuki, żeby Twojej koleżance udało się wygrać ta bitwę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana Aniu z całego serca życze Tobie i Twojej przyjaciółce zdrówka i wytrwałości! Mocno przytulam i niech moc będzie z Wami !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie trzy lata temu leżałam w takim miejscu, tylko że w Warszawie, spędziłam tam miesiąc. Bądź dobrej myśli, nie każdy rak to śmierć. Po "Białe róże..." nawet nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:)