Przeglądałam swoje posty i ze zdumieniem zauważyłam, że dawno nie pokazywałam kartek, a przecież robię je wciąż, czyli mam ogromne zaległości;)
Co prawda moja córcia twierdzi że wszystkie są takie na jedno kopyto... (o święta cierpliwości!!!), ale skoro takie się właśnie podobają to po co zmieniać? I tak nie ma żadnej identycznej.
Dziś pokażę trzy pozostałe ze ślubu, na który robiłam pięć;) Dwie wcześniejsze były tutaj
Dzis miałam pierwszą radę i nie chce mi się nawet buzi otwierać, bo mogłyby wylatywać same brzydkie słowa, a przecież jestem grzeczną dziewczynką;) Dlatego bez zbędnych słów życzę Wam spokojnej nocy:)
Strony
▼
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
sobota, 27 sierpnia 2016
Fantastyczne albumy od cudownej osoby
Myślę, że wiele z Was zna niezwykle uzdolnioną Małgosię X. Jej karteczki i albumy to prawdziwe dzieła sztuki! Zachwycałam się nimi od samego początku, czyli od założenia przez Gosię bloga (cieszę się że w końcu to zrobiła). W którymś komentarzu napisałam, że nauczę się i zrobię taki album dla wnusia. Gosia odpowiedziała w komentarzu(czego nie zauważyłam) i na maila, że zrobi taki dla mnie. Nawet nie macie pojęcia jak się ucieszyłam, ale... No właśnie, tu sprawdziło się powiedzenie - daj babie(czyt. Ani) palec, a złapie całą rękę hehe.
Alan ma przyjść na świat na początku września, ale mam drugiego wnusia - Filipa. Nie mogłabym dać albumu tylko jednemu;) Gosia zrozumiała (zresztą w ogóle okazało się że jesteśmy pokrewnymi duszami), i takim sposobem wysępiłam dwa hehe.
Albumy są już u mnie i powiem Wam, że oglądałyśmy z córcią i synową, i co chwilę któraś z nas wykrzykiwała - "zobacz jakie zapinanie!", "a tu jak się fajnie rozkłada!", "jaki cudny motylek!", "a ta rączka!", "ta stópka!", "ojej, jakie cudo!"... byłyśmy zauroczone i bawiłyśmy się jak małe dziewczynki, odkrywając wciąż nowe przegródki, wymyślne otwierania, wysuwania, zapięcia itp. Powiem Wam, że moja córcia jest surowym krytykiem... oj, jak Ona mnie nieraz wnerwia przy kartkach!;), ale tu była zafascynowana, co więcej, jest do tej pory! ... Wciąż podgląda, głaszcze, zachwyca się;) Gosiu, jesteś Mistrzynią!!!
Dosyć gadania, pokazuję moje cudowności;)
Album dla Alana możecie obejrzeć u Małgosi
zresztą dla Filipa też już jest u Małgosi, ale skoro sfotografowałam, to pochwalę się i u mnie;)
Tym rozwiązaniem byłyśmy zafascynowane;) Pociągając za tag(chyba tak to się nazywa) po kolei otwierają się karty;)
Teraz jest pytanie - kiedy go dać Filipowi? Zdania są podzielone, ale myślę że ja dostałam i ja zarządzę hehe, dostanie dzień przed rozpoczęciem roku w zerówce, a może w dniu rozpoczęcia;) Że się spodoba to jestem pewna, miałam już tego namiastkę;)
Przy zrzucaniu z aparatu, zdjęcia kart albumu wymieszały mi się ze zdjęciami z budowy ich domku. Pokazywałam mu akurat zdjęcia z kolejnego etapu prac, starałam się szybciutko przelecieć jedną fotkę, ale ten cwaniaczek od razu zauważył i mówi "babcia, co to była za kartka, pokaż", nie było wyjścia, musiałam wrócić... Filip zrobił duże oczy(a ma piękne oczęta!) i mówi łał!!! Pytam co mu się tu tak podoba... nie widzisz? piłka, kwiatek, wszystko!
Gosiu, tak jak pisałam, samo słowo dziękuję w tym przypadku jest takie płytkie, ale co innego mogę powiedzieć;) Dziękuję kochana, sprawiłaś tylu osobom mnóstwo radości:) Jesteś Aniołem!
Buziaczki:)
Alan ma przyjść na świat na początku września, ale mam drugiego wnusia - Filipa. Nie mogłabym dać albumu tylko jednemu;) Gosia zrozumiała (zresztą w ogóle okazało się że jesteśmy pokrewnymi duszami), i takim sposobem wysępiłam dwa hehe.
Albumy są już u mnie i powiem Wam, że oglądałyśmy z córcią i synową, i co chwilę któraś z nas wykrzykiwała - "zobacz jakie zapinanie!", "a tu jak się fajnie rozkłada!", "jaki cudny motylek!", "a ta rączka!", "ta stópka!", "ojej, jakie cudo!"... byłyśmy zauroczone i bawiłyśmy się jak małe dziewczynki, odkrywając wciąż nowe przegródki, wymyślne otwierania, wysuwania, zapięcia itp. Powiem Wam, że moja córcia jest surowym krytykiem... oj, jak Ona mnie nieraz wnerwia przy kartkach!;), ale tu była zafascynowana, co więcej, jest do tej pory! ... Wciąż podgląda, głaszcze, zachwyca się;) Gosiu, jesteś Mistrzynią!!!
Dosyć gadania, pokazuję moje cudowności;)
zresztą dla Filipa też już jest u Małgosi, ale skoro sfotografowałam, to pochwalę się i u mnie;)
Tym rozwiązaniem byłyśmy zafascynowane;) Pociągając za tag(chyba tak to się nazywa) po kolei otwierają się karty;)
Teraz jest pytanie - kiedy go dać Filipowi? Zdania są podzielone, ale myślę że ja dostałam i ja zarządzę hehe, dostanie dzień przed rozpoczęciem roku w zerówce, a może w dniu rozpoczęcia;) Że się spodoba to jestem pewna, miałam już tego namiastkę;)
Przy zrzucaniu z aparatu, zdjęcia kart albumu wymieszały mi się ze zdjęciami z budowy ich domku. Pokazywałam mu akurat zdjęcia z kolejnego etapu prac, starałam się szybciutko przelecieć jedną fotkę, ale ten cwaniaczek od razu zauważył i mówi "babcia, co to była za kartka, pokaż", nie było wyjścia, musiałam wrócić... Filip zrobił duże oczy(a ma piękne oczęta!) i mówi łał!!! Pytam co mu się tu tak podoba... nie widzisz? piłka, kwiatek, wszystko!
Gosiu, tak jak pisałam, samo słowo dziękuję w tym przypadku jest takie płytkie, ale co innego mogę powiedzieć;) Dziękuję kochana, sprawiłaś tylu osobom mnóstwo radości:) Jesteś Aniołem!
Buziaczki:)
czwartek, 25 sierpnia 2016
Papużki, które śniły mi się co noc...
... i to przez ponad 2 miesiące;)
W maju dostałam zapytanie czy mogę wyszyć dwie papużki według wzoru. Siedziałam akurat w kartkach komunijnych dla moich dzieciaczków, zerknęłam, eee niezbyt duże, jedna około 60x60 krzyżyków, czyli obie około 120x 60, zamawiający prosił by były na jednym obrazku, obok siebie(na wzorze były osobno) i by zmieściły się w ramce 13x18cm. Pomyślałam - łatwizna, zgodziłam się, podałam termin do końca czerwca. Wiadomo że czerwiec to koniec roku szkolnego, ale robótki to moje odstresowanie, dlatego między papierzyskami zabrałam się za wyszywanie, a tu zong, nie ma numerów mulin, a kto wyszywa to wie, że wzór nie musi mieć nic wspólnego z kolorystyką, a nawet jak ma, to wydruk może różnić sie od wzoru, a dobrać kolor z rozbudowanej palety - tragedia:( Od razu odłożyłam, ale przecież w końcu trzeba było się za nie zabrać:(
Wyszywałam z przerwami, w ogóle zabierałam się za nie jak za kolczastego jeża. Najpierw przełożyłam termin na lipiec, później na początek sierpnia... na szczęście Pan okazał się bardzo wyrozumiały.
Nareszcie wczoraj, po ponad dwóch miesiącach, SKOŃCZYŁAM, kamień spadł mi z serca!
Kanwa 18-stka, wielkość ok 18 x 13 cm.
Dziś miałam się jeszcze pochwalić wspaniałym prezentem, ale stwierdziłam że takie cudeńka zasługują na odrębny post;) Pochwalę się jutro;)
Wrzucę więc trochę fotek z ogrodu.
Rozpoczynają kwitnienie wczesne chryzantemy, astry, powtarzają kwitnienie róże, dojrzewa aronia, winogron, po ogrodzeniu pną się fasola, dynie i tykwy, wszędzie sieci pajęcze, rano mgły się snują po ścierniskach, czyli - zbliża się jesień.
U nas susza, staw, który dawniej był wypełniony wodą, teraz ma jej może 1/3, o grzybkach nie ma co marzyć:(
Pozdrawiam cieplutko, chociaż przy dzisiejszym upale powinnam napisać - orzeźwiająco;)
W maju dostałam zapytanie czy mogę wyszyć dwie papużki według wzoru. Siedziałam akurat w kartkach komunijnych dla moich dzieciaczków, zerknęłam, eee niezbyt duże, jedna około 60x60 krzyżyków, czyli obie około 120x 60, zamawiający prosił by były na jednym obrazku, obok siebie(na wzorze były osobno) i by zmieściły się w ramce 13x18cm. Pomyślałam - łatwizna, zgodziłam się, podałam termin do końca czerwca. Wiadomo że czerwiec to koniec roku szkolnego, ale robótki to moje odstresowanie, dlatego między papierzyskami zabrałam się za wyszywanie, a tu zong, nie ma numerów mulin, a kto wyszywa to wie, że wzór nie musi mieć nic wspólnego z kolorystyką, a nawet jak ma, to wydruk może różnić sie od wzoru, a dobrać kolor z rozbudowanej palety - tragedia:( Od razu odłożyłam, ale przecież w końcu trzeba było się za nie zabrać:(
Wyszywałam z przerwami, w ogóle zabierałam się za nie jak za kolczastego jeża. Najpierw przełożyłam termin na lipiec, później na początek sierpnia... na szczęście Pan okazał się bardzo wyrozumiały.
Nareszcie wczoraj, po ponad dwóch miesiącach, SKOŃCZYŁAM, kamień spadł mi z serca!
Kanwa 18-stka, wielkość ok 18 x 13 cm.
Dziś miałam się jeszcze pochwalić wspaniałym prezentem, ale stwierdziłam że takie cudeńka zasługują na odrębny post;) Pochwalę się jutro;)
Wrzucę więc trochę fotek z ogrodu.
Rozpoczynają kwitnienie wczesne chryzantemy, astry, powtarzają kwitnienie róże, dojrzewa aronia, winogron, po ogrodzeniu pną się fasola, dynie i tykwy, wszędzie sieci pajęcze, rano mgły się snują po ścierniskach, czyli - zbliża się jesień.
U nas susza, staw, który dawniej był wypełniony wodą, teraz ma jej może 1/3, o grzybkach nie ma co marzyć:(
Pozdrawiam cieplutko, chociaż przy dzisiejszym upale powinnam napisać - orzeźwiająco;)