Witajcie!
W lutym przeczytałam siedem książek, chociaż właściwie 7,5, bo jestem na ok. 200 stronie następnej, ale o niej w marcu;) Może znajdziecie sobie coś dla siebie.
Zacznę od literatury obyczajowej.
Sylwia Trojanowska, cykl Sekrety i kłamstwa:
1. "Sekrety i kłamstwa" 331 s. 7/10
2. "Prawdy i tajemnice" 326 s. 8/10
3. "Powroty i wspomnienia" 355 s. 8/10
W książkach teraźniejszość przeplatana jest z przeszłością. Dziadek odkrywa przed Magdaleną zaskakujące fakty związane z ich rodziną. Historia związana jest z II wojną światową, ale ma wpływ na obecne życie Magdaleny.
Świetnie się czytało! Polecam.
Halina Kowalczuk "Dwie Anny" 280 s. 3/10
Porażka! Wcześniej czytałam parę książek tej autorki, mimo że pojawiały się tam jakieś duchy z przeszłości, podobały mi się. Jednak ta pozycja zawiodła mnie. Dałam 3 punkty, ale tylko dlatego, że styl w porządku, ale dla mnie diabeł wcielający się w mężczyznę, by znaleźć sobie partnerkę, która urodzi mu syna... nie, to zupełnie nie moje klimaty.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką, ale już wiem, że nie ostatnie. Świetne książki! Wszystkim, którzy kochają kryminały, polecam.
Małgorzata Warda "Dziewczyna z gór", 440 s. 7/10
To kryminał, ale bezkrwawy, mimo to bardzo ciekawy.
Zostaje porwana jedenastoletnia dziewczynka. Policja początkowo lekceważy sprawę, uważa że dziewczynka uciekła, później jednak podejmuje śledztwo, niestety bez efektów. Po wielu latach, dorosła Nadia zgłasza pierwszej napotkanej osobie, że jest porwanym przed laty dzieckiem.
Trochę ciężko mi się czytało, ale historia bardzo ciekawa. Jest jeszcze druga część, może kiedyś po nią sięgnę.
Na półce czekają następne:)
A co u mnie oprócz czytelnictwa?
To co zawsze... wnuki, sklep córki, kartki i inne robótki, no a teraz wiosna;)
Kartki robię w dużych ilościach, ale nie pokazuję wszystkich, nawet na stronie pracowni na fb, bo ... nie, nie są identyczne, ale wydaje mi się że wszystkie są podobne do siebie;) Tutaj pokażę mały kolaż...
Męczę się ze słonecznikami. Drugi raz wyszywam ten obraz i w ogóle nie mam do niego serca, ale powoli przybywa. Aż wstyd się przyznać, że po roku od ostatniego raportu wygląda tak (po prawo stan aktualny)
Jest luty, a w przyrodzie wiosna. Mam nadzieję, że w tym roku ogród będzie tonął w kwieciu;) Andżelika w sklepie miała cebulki różnych kwiatów, oczywiście nie mogłam się oprzeć i chyba każde miejsce obsadzone jest krokusami, hiacyntami, tulipanami, żonkilami, liliami, cebulicami itp.... teraz czekam.
Moja radość - wierzba sachalińska ukorzeniona z zakupionej, chyba 3 lata temu, dekoracji na Niedzielę Palmową. Początkowo miała okropny pokrój, rosła jako rozłożysty krzew, ale wyprowadziłyśmy ją z Andżeliką na drzewko.
No i na koniec pawie Damiana. Dostał je w ubiegłym roku na 30 urodziny. Samiec nie ma jeszcze typowych dla pawi piór, ale i tak jest piękny i z dumą prezentuje swoje upierzenie przed partnerką.
I to by było na tyle.
Żyjemy swoim życiem, cieszymy się małymi i większymi przyjemnościami, a kilkaset kilometrów od nas wojna. To się w głowie nie mieści, że dzieje się tak w XXI wieku. Mam nadzieję, że Ukraina przetrwa, a cały świat odwróci się od agresora. Teraz widać ile warte jest gromadzenie dóbr materialnych, kiedy trzeba uciekać z tym co uda się udźwignąć, pieniądze, których nie można pobrać z banku... Najważniejsze wartości to: ZDROWIE, ŻYCIE, POKÓJ!
Trzymajmy się i róbmy, choćby małe rzeczy, by wspomóc naszych sąsiadów, a potępić agresorów. Pozdrawiam:)