Strony

piątek, 30 czerwca 2017

Czerwcowe zabawy kartkowe

Rzutem na taśmę, ale zdążyłam;) Będzie dużo, więc proszę Was o cierpliwość.

Zacznę od wyzwania karteczkowego u Ani. W czerwcu projektantką jest Ewunia z bloga http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.com/
Nie przedłużając przechodzę do wytycznych i kartek.

Okolicznościowa - z nadrukiem. Wymęczyłam, nie podoba mi się, to zupełnie nie moja bajka, nie lubię robić takich kartek.



Boże Narodzenie - Aniołek



Zamiast wielkanocnej będą ślubne, bo tych robię najwięcej. Wybrałam cztery, mam nadzieję że spełniają kryteria.
Ślub - kolor biały, ecri, perłowy













I kolaż...

Jeszcze kartka na zabawę u Uli




Ufff, było ciężko, ale najważniejsze, że dałam radę, teraz spokojnie czekam na nowe wytyczne;)
Pozdrawiam cieplutko:)

czwartek, 29 czerwca 2017

Lazurowy czerwiec

Na czerwiec Danusia wymyśliła kolor lazurowy
Ucieszyłam się, bo uwielbiam niebieskości, no i co?... nie dałam rady. Czerwiec jest dla mnie zabójczy, czasem zapominam jak się nazywam:(
Jednak nie odpuściłam ani miesiąca w żadnej z kolorystycznych zabaw, więc głupio by było polec na ulubionym, dlatego małą rzecz, ale zrobiłam.
Bransoletka w dwóch odcieniach niebieskości. Może z czasem dorobię sobie naszyjnik.




Całą noc szalały u nas burze i nawałnice. O 1.00 spakowałam dokumenty i kartę do torby, by w razie czego złapać i uciekać... wiele burz przeżyłam, ale nigdy jeszcze takich odgłosów jak dziś..., najpierw był świst jak przy strzelaniu fajerwerkami, a potem grzmot, aż się wszystko zatrzęsło, i tak co 2-3 sekundy:( Burzom towarzyszyły ulewy, strumienie przepływały przez mój ogród, na szczęście przepłynęły do rzeczki za ogrodem nie wyrządzając jakiś wielkich strat. Dziś był następny parny, burzowy dzień, późnym popołudniem zerwał się huragan. Teraz sobie spokojnie pada. Cieszę się, bo ogród podlany, a wiatr przyniósł ochłodzenie.
Pozdrawiam orzeźwiająco;)

środa, 28 czerwca 2017

Kartki urodzinowe dla mężczyzn i prezent

Jak dziś parno..., kurcze, rozpływam się:(

Wciąż mam zamówienia na kartki, do tego tych które zrobiłam do tej pory, a  nie było czasu pokazać mam na kilkadziesiąt postów;)
Dziś dwie kartki na 30 urodziny. Kwiatki z foamiranu robione przeze mnie, cieszę się bo już zaczynają mi się podobać.
Pierwsza dla Łukasza...






Druga dla Macieja...





Jakiś czas temu znałam i podałam odpowiedź na zagadkę Dusi z bloga Syndrom Kury Domowej odnośnie budki dla nietoperzy. Za zagadkę przewidziana była nagroda, dziś właśnie do mnie dotarła;) Oto ona, cudowna podusia! Zresztą Dusia robi różne piękne rzeczy, a Jej poduszki są rewelacyjne.


Dusiu Kochana, dziękuję:):):) Jestem szczęśliwa że udało mi się jako pierwszej, dzięki temu mam takie cudeńko:)

Miałam jeszcze pokazać parę rzeczy, ale grzmi coraz bardziej, muszę wszystko wyłączyć:(
Pozdrawiam i dziękuję że jesteście i do mnie zaglądacie:)

wtorek, 27 czerwca 2017

Odpoczynek

W poprzednim poście wspominałm o imprezie powitania wakacji nad jeziorem i targach. Pierwsza imprezka udana, druga mniej.
Nad jeziorem bawiliśmy się wspaniale, była gitara, śpiewy, rozmowy, ognisko. Mieliśmy nawet dodatkowych gości...
Początkowo na nas syczały, miały młode i były niebezpieczne, ale szybko je przekupiliśmy, zobaczyły też że nie mamy zamiaru pływać z nimi, więc tylko obserwowały nas płynąc majestetycznie przy brzegu ;)



W niedzielę pojechaliśmy na targi rolnicze do Kościelca. Rolnicze, ale oprócz rolników i hodowców  wystawiają też szkółkarze i rękodzielnicy. Co prawda obiecałam sobie, że po zmianie lokalizacji nie będę tam jeździła, ale dzień zapowiadał się w miarę chłodny, no i skusiłam się, teraz żałuję. Zawsze targi odbywały się w parku, wystawcy rozmieszczeni byli wokół zbiornika wodnego. Chodziło się wokół stawu, w cieniu drzew, miło, chłodno i wiadomo było że się wszystko obejrzało. Teraz, chyba od trzech lat przenieśli na, jak ja mówię - patelnię, czyli ogromną łąkę, gdzie żar leje się z nieba i nie wiadomo gdzie iść, by zobaczyć wszystko:( Nie wzięłam aparatu, ale dawniej był na niej parking...
Dzień okazał się jednak upalny, już w drodze na targi  jechaliśmy w 2- 3 kilometrowym korku, parking co prawda był na równie wielkiej łące, ale nim zaparkowaliśmy minęło mnóstwo czasu, a o wyjeździe szkoda gadać:( Z każdej takiej dróżki wyjeżdżały całe rzeki samochodów, musiały dojechać do jednego wyjazdu, więc wyobraźcie sobie jak długo to trwało. To już nie na moje nerwy:(
Ceny też wyższe niż na targach w Wierzbinku. Chodziłam za paroma konkretnymi rzeczami, część udało mi się kupić, ale inne wolę zamówić przez internet.
Kupiłam balot z grzybnią boczniaków...
Hodowałam je już kilka razy, uwielbiam boczniaki w każdej postaci.

Trochę roślin tarasowych: koleus, goździki, lobelię i wilczomlecz...

oraz owadożerne... ja muchołówkę
Andżelika kapturnicę
Obie już łapią sobie muchy, widać w środku ich cienie.

Dziękuję że dotrwałyście do końca:) Pozdrawiam cieplutko:)